Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Forma...
mocno współczuje :/ ale już chyba Pani Premier ? :D
(edited)
(edited)
może być i pani premier :)
tylko jak wygra jakieś grodzkie wybory prezydenckie to wtedy będzie dylemat jak do tego czegoś się zwracać :D
tylko jak wygra jakieś grodzkie wybory prezydenckie to wtedy będzie dylemat jak do tego czegoś się zwracać :D
Oj może być ciężko, ale zostawmy w spokoju te sprawy, nie ma sensu się denerwować :P
jak nie ma sensu się denerwować, jak mi forma poleciała na łeb na szyję :(
ale ten wykres to nie twojej formy tylko jakiegoś borysa
Ja bym kazał gościowi regularnie zapierdzielać w meczach, grać skutecznie, strzelać dużo goli i może podniósłbym kondycję.
Z mojego doświadczenia wynika że regularna gra mu pomoże tylko nie wiadomo ile zejdzie, czy to będzie kilka kolejek czy kilka sezonów.
Z mojego doświadczenia wynika że regularna gra mu pomoże tylko nie wiadomo ile zejdzie, czy to będzie kilka kolejek czy kilka sezonów.
ja już miałem kilka przypadków gdzie podstawowi gracze tracili forme. Próbowałem grac nimi 2x w tygodniu nic nie pomagało podobnie jak i dawałem im wolne na dłuższy czas. Być może renoma klubu powoduje że ich skill jest zbyt duzy jak na zespol nie wiem ale tez mam problem z forma kilku graczy.
Nie no, to jest chyba random, ale regularna gra na pewno nie przeszkadza w powrocie do formy a na pewno pomaga w jej utrzymaniu (choć go nie gwarantuje), dlatego to zaproponowałem.
zmieniaj mu pozycje ja kupilem z trag forma 3 tyg na skrzydle obrony gral i nic wstawilem na srodek obrony i skoczyl na mierna
tylko napastnika raczej nie jest latwo ustawic na innej pozycji nie majac innego :D
Jak myślicie, o ile gorszy jest zawodnik z np celującym strzałem, ale tragiczną formą? Można go porównywać do dobrego strzelca? Solidnego?
Ocelot [del] to
Yeti
u mnie to samo, na przestrzeni paru kolejek napad zaliczał zjazd z magicznej na mierną. A jeden z defów buja się w okolicach niedostatecznej od co najmniej 2 sezonów i nie mam pojęcia co zrobić żeby poszła w górę...