Subpage under development, new version coming soon!
Subject: »Historia...
Może w tym szczególnym przypadku cel uświęcał środki? Czarniecki np. buntowników wbijał na pal ...
Przepraszam, czy wie ktoś dlaczego Turcja nie uznała rozbiorów polski? Proszę o bardziej rozbudowaną wypowiedź :)
Wiem, nie uznała, ale to przez to, że miała kosę z naszymi zaborcami, i żeby powkurzać ich dyplomatów przedstawiciele Turcji przy każdej ważnej uroczystości mówili wszem i wobec txty typu:
"Poseł Lechistanu jeszcze nie przybył..." etc.
Bardziej rozbudowane masz tu:
Klik
A nie dlatego, że nas szanowali za dokopanie im podczas odsieczy :-p.
(edited)
"Poseł Lechistanu jeszcze nie przybył..." etc.
Bardziej rozbudowane masz tu:
Klik
A nie dlatego, że nas szanowali za dokopanie im podczas odsieczy :-p.
(edited)
gdyby nie demotywatory za grosz bys sie historia nie zainteresowal ;p to źle !
nie, w podręczniku w ciekawostkach mamy, bo akurat zabory skończyliśmy tydzień temu :D
U mnie się zaczęła I wojna światowa. Ciekawe tematy zaczną się jak się skończy... czyli już niedługo :D
Parę fajnych historyjek.
6 VIII 1945 r. Hiroszimę zniszczył wybuch pierwszej bomby atomowej, zrzuconej przez Amerykanów. Wskutek wybuchu zginęło 78 tys. osób, 14 tys. uznano za zaginione, dalsze 38 tys. odniosło rany. Trzy dni później bombę taką zrzucono na Nagasaki.
Sześć miesięcy przed atomowym atakiem w Hiroszimie i Nagasaki pojawiło się dwóch mistyków, którzy głosili konieczność nawrócenia, odmawiania Różańca i pokuty jako jedynego ratunku przed czekającymi dniami nieszczęść. Nawoływali japońskich katolików, aby przygotowali się, żyli w stanie łaski uświęcającej, w swoich domach trzymali poświęconą wodę i świecę (gromnicę) i odmawiali codziennie przynajmniej jedną część Różańca.
W obydwu miastach ocalało po jednym budynku. W jednym było 12 osób, a w drugim 18. Otaczające dom podwórka i trawa były również nietknięte. Przed domem na ganku w Hiroszimie ocalał kot, a za domem ogródek z pomidorami i winogronami. Nawet jedna szyba nie została wybita. Wiadomo, że w ocalałym budynku w Hiroszimie mieszkała katolicka rodzina, która codziennie przez 6 miesięcy odmawiała Różaniec. Katedra w Hiroszimie została całkowicie zniszczona z wyjątkiem dwóch figur: Najświętszego Serca Jezusowego i Niepokalanego Serca Maryi.
Podczas angielskiej wojny domowej, w październiku 1642 r., pod Edgehill (hrabstwo Warwickshire) stronnicy króla Karola I starli się z wojskiem, wystawionym przez zbuntowany parlament.
Przerażające starcie
Blisko cztery godziny walczyły armie, z których każda liczyła ponad 14 tysięcy żołnierzy. Żadna nie zwyciężyła. Walkę przerwano po zapadnięciu nocy. Wkrótce rozeszły się pogłoski, że w okolicy Edgehill czasami słychać dźwięk werbli, a następnie odgłosy zażartych walk. Zaciekawieni tym miejscowi pasterze podkradli się na pole bitwy. Zobaczyli, że toczy się tam walka, w której udział biorą nie ludzie, lecz widma.
Plotki o tym dotarły do króla. Wysłał pod Edgehill swoich przedstawicieli - uczestników tamtej bitwy. Mieli sprawdzić, co się dzieje.
Przez ponad tydzień spisywali zeznania świadków, a następnie udali się na pole walki. I wtedy na własne oczy zobaczyli widmowe wojska, odtwarzające przebieg bitwy. Wśród walczących rozpoznali nawet nieżyjących już towarzyszy broni...
Coś z ostatniej wojny światowej.
Swego czasu Amerykanie mieli chrapkę aby zbombardować składy zaopatrzenia/magazyny amunicji w okolicach San Giovanni Rotondo. Nad cel nadlatywały bombowce i lotnikom na niebie ukazała się dziwna postać - zakonnik z uniesionymi rękami. W tym samym momencie bomby poszły w dół (na las) a samoloty zawróciły (bez udziału pilotów) do bazy.
Tak to dzięki interwencji o.Pio uratował on San Giovanni Rotondo.
Epilog - Generał chciał poznać osobę która "popsuła" mu misję więc po wojnie doszło do spotkania generała oraz pilotów z O.Pio. która Zakonnik spytał "Czy to ty jesteś tym, który chciał nas wszystkich pozabijać?” (mówił to w swoim dialekcie) ale mimo tego generał zrozumiał go po angielsku. Po tym spotkaniu z protestanta stał się katolikiem.
W innej wersji bombowce miały zbombardować klasztor w San Giovanni Rotondo (wywiad donosił że jest tam skład amunicji), nad celem o Pio pojawił się w kabinach bombowców, samoloty nagle zboczyły z kursu i bomby zrzuciły na las. Po wojnie doszło do spotkania kapitana owej "felernej eskadry" z o Pio, który miał mu rzec "Ha, szelmo! Chciałeś nas wysadzić w powietrze!”
6 VIII 1945 r. Hiroszimę zniszczył wybuch pierwszej bomby atomowej, zrzuconej przez Amerykanów. Wskutek wybuchu zginęło 78 tys. osób, 14 tys. uznano za zaginione, dalsze 38 tys. odniosło rany. Trzy dni później bombę taką zrzucono na Nagasaki.
Sześć miesięcy przed atomowym atakiem w Hiroszimie i Nagasaki pojawiło się dwóch mistyków, którzy głosili konieczność nawrócenia, odmawiania Różańca i pokuty jako jedynego ratunku przed czekającymi dniami nieszczęść. Nawoływali japońskich katolików, aby przygotowali się, żyli w stanie łaski uświęcającej, w swoich domach trzymali poświęconą wodę i świecę (gromnicę) i odmawiali codziennie przynajmniej jedną część Różańca.
W obydwu miastach ocalało po jednym budynku. W jednym było 12 osób, a w drugim 18. Otaczające dom podwórka i trawa były również nietknięte. Przed domem na ganku w Hiroszimie ocalał kot, a za domem ogródek z pomidorami i winogronami. Nawet jedna szyba nie została wybita. Wiadomo, że w ocalałym budynku w Hiroszimie mieszkała katolicka rodzina, która codziennie przez 6 miesięcy odmawiała Różaniec. Katedra w Hiroszimie została całkowicie zniszczona z wyjątkiem dwóch figur: Najświętszego Serca Jezusowego i Niepokalanego Serca Maryi.
Podczas angielskiej wojny domowej, w październiku 1642 r., pod Edgehill (hrabstwo Warwickshire) stronnicy króla Karola I starli się z wojskiem, wystawionym przez zbuntowany parlament.
Przerażające starcie
Blisko cztery godziny walczyły armie, z których każda liczyła ponad 14 tysięcy żołnierzy. Żadna nie zwyciężyła. Walkę przerwano po zapadnięciu nocy. Wkrótce rozeszły się pogłoski, że w okolicy Edgehill czasami słychać dźwięk werbli, a następnie odgłosy zażartych walk. Zaciekawieni tym miejscowi pasterze podkradli się na pole bitwy. Zobaczyli, że toczy się tam walka, w której udział biorą nie ludzie, lecz widma.
Plotki o tym dotarły do króla. Wysłał pod Edgehill swoich przedstawicieli - uczestników tamtej bitwy. Mieli sprawdzić, co się dzieje.
Przez ponad tydzień spisywali zeznania świadków, a następnie udali się na pole walki. I wtedy na własne oczy zobaczyli widmowe wojska, odtwarzające przebieg bitwy. Wśród walczących rozpoznali nawet nieżyjących już towarzyszy broni...
Coś z ostatniej wojny światowej.
Swego czasu Amerykanie mieli chrapkę aby zbombardować składy zaopatrzenia/magazyny amunicji w okolicach San Giovanni Rotondo. Nad cel nadlatywały bombowce i lotnikom na niebie ukazała się dziwna postać - zakonnik z uniesionymi rękami. W tym samym momencie bomby poszły w dół (na las) a samoloty zawróciły (bez udziału pilotów) do bazy.
Tak to dzięki interwencji o.Pio uratował on San Giovanni Rotondo.
Epilog - Generał chciał poznać osobę która "popsuła" mu misję więc po wojnie doszło do spotkania generała oraz pilotów z O.Pio. która Zakonnik spytał "Czy to ty jesteś tym, który chciał nas wszystkich pozabijać?” (mówił to w swoim dialekcie) ale mimo tego generał zrozumiał go po angielsku. Po tym spotkaniu z protestanta stał się katolikiem.
W innej wersji bombowce miały zbombardować klasztor w San Giovanni Rotondo (wywiad donosił że jest tam skład amunicji), nad celem o Pio pojawił się w kabinach bombowców, samoloty nagle zboczyły z kursu i bomby zrzuciły na las. Po wojnie doszło do spotkania kapitana owej "felernej eskadry" z o Pio, który miał mu rzec "Ha, szelmo! Chciałeś nas wysadzić w powietrze!”
To nie do tematu "Historia" tylko Baśnie, klechdy, podania ludowe, opowieści niesamowite albo inne fantasy.
Są to ciekawostki dotyczące wydarzeń historycznych i pasują tutaj dobrze, droga Kingo:)
Czyli równie dobrze można tu pisać o UFO, yeti, wampirach i wilkołakach.
Dobrze, że TVP Historia tak nie rozumuje.
Dobrze, że TVP Historia tak nie rozumuje.
Jeśli znajdziesz historię o tym, że armia krzyżowców pod wodzą Gotfryda zmierzająca do Ziemi Świętej, została pod Doryleum zaatakowana przez stado wampirów, to nie widzę problemu by wkleić:).
No i co?
Jak się bardzo chce to zapewne można natrafić na całą masę tego typu historyjek i nie uważam, że to temat akurat dla nich.
Skoro się jednak upierasz, to żeby poprawić Ci samopoczucię mogę powiedzieć, że masz rację ;p
A co tam - stać mnie na taki gest. Zresztą, szkoda czasu na spieranie się o tak błahy "problem".
Jak się bardzo chce to zapewne można natrafić na całą masę tego typu historyjek i nie uważam, że to temat akurat dla nich.
Skoro się jednak upierasz, to żeby poprawić Ci samopoczucię mogę powiedzieć, że masz rację ;p
A co tam - stać mnie na taki gest. Zresztą, szkoda czasu na spieranie się o tak błahy "problem".
Oficjalni głosiciele historii pomijają milczeniem wydarzenia, które ich zdaniem są irracjonalne. Wynika to często z ignorancji.
Takich historii jest mnóstwo, choć część pewnie jest nieco zmyślona. Jednak z niczego się one nie biorą...
Taki przykład z historii współczesnej:
Załoga radzieckiej stacji kosmicznej Salut 7 ujrzała latem 1984 coś, czego nawet w kosmosie nie można było się spodziewać. Dowódca Oleg Atkow oraz kosmonauci Władimir Sołowiow i Leonid Kizim zameldowali, że stacja skąpana jest w jasnym, pomarańczowym świetle, które chwilowo ich oślepiło. Zaczęli podejrzewać, że na pokładzie wybuchł pożar. Kiedy blask ustąpił, przekazali na Ziemię, że widzą twarze.
Na zewnątrz unosiło się siedmiu aniołów. Mieli ludzkie twarze, ciała i skrzydła. Towarzyszyły stacji przez 10 minut, po czym zniknęły...
12 dni później dołączyli do nich koledzy z nowego rzutu: Swietłana Sawickaja, Igor Wołk i Władimir Dżanibekow. Wtedy po raz drugi pojawiło się pomarańczowe światło i siedmiu aniołów. Świadkowie twierdzili, że każdy z nich był wielki jak samolot pasażerski. Ich twarze widzieli wszyscy obecni na pokładzie stacji.
Taki przykład z historii współczesnej:
Załoga radzieckiej stacji kosmicznej Salut 7 ujrzała latem 1984 coś, czego nawet w kosmosie nie można było się spodziewać. Dowódca Oleg Atkow oraz kosmonauci Władimir Sołowiow i Leonid Kizim zameldowali, że stacja skąpana jest w jasnym, pomarańczowym świetle, które chwilowo ich oślepiło. Zaczęli podejrzewać, że na pokładzie wybuchł pożar. Kiedy blask ustąpił, przekazali na Ziemię, że widzą twarze.
Na zewnątrz unosiło się siedmiu aniołów. Mieli ludzkie twarze, ciała i skrzydła. Towarzyszyły stacji przez 10 minut, po czym zniknęły...
12 dni później dołączyli do nich koledzy z nowego rzutu: Swietłana Sawickaja, Igor Wołk i Władimir Dżanibekow. Wtedy po raz drugi pojawiło się pomarańczowe światło i siedmiu aniołów. Świadkowie twierdzili, że każdy z nich był wielki jak samolot pasażerski. Ich twarze widzieli wszyscy obecni na pokładzie stacji.
masz racje nie biora sie z niczego, biora sie z glowy.
Tak. Pierwsze cywilizacje powstały w Sumerze i Egipcie. A co sie wcześniej działo? A kogo to obchodzi. To jest podejście betonu historyków.