Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Koronawirus
Stosunek zgonów osób zaszczepionych i niezaszczepionych jest podobny do tego jaki jest w innych krajach (nieco więcej umiera niezaszczepionych, co może wskazywać na niższy poziom wyszczepienia). Przy ogólnie lepszym systemie, innych ograniczeniach (raczej większych, bo nasze trudno powiedzieć, aby oprócz kwarantanny jakiekolwiek inne funkcjonowały) i większym poziomie szczepień różnica w zgonach nie jest 20-30x, tylko w porównaniu do UK - ca. 2-3x (a nawet pewnie mniej, ponieważ ich fala jest niższa, ale dłuższa), przy czym oni robią ponad 8x więcej testów - można to różnie rozumieć... Przy okazji on porównuje (jeśli chodzi o zakażenia) omikron (UK) vs delta (PL) - jeszcze niedawno strasznie ci to przeszkadzało, a teraz jakby mniej. Co do tego o studentach - dla mnie to jest jakiś rodzajowy dysonans poznawczy. Nie znam ani jednej osoby w wieku 50-, a już szczególnie 30- (które wręcz wyśmiewają temat), która obawiałaby się zakażenia/choroby. Absolutnie, żadna z tych osób nie wymieniłaby lęku/strachu jako czegoś najgorszego (czy w jakikolwiek sposób istotnego). Nie mam pojęcia skąd on to wziął. To z tą ludnością itp. to też jest słabszy jego moment. Zaczyna wymieniać problem milionów dzieci rocznie, które umierają z głodu... i co z tego? Czy w takim razie w Polsce powinniśmy się przejmować problemem umierających z głodu dzieci, czy tym, że mamy dziesiątki tysięcy umierających z powodu przeciążenia systemu?
(edited)
(edited)
Kuna może zna się na alergologii ale liczyć jakby nie umiał.
W grupach narażonych udział osób niezaszczepionych jest wielokrotnie wyższy w Polsce niż w krajach do których się przyrownuje, podobnie wielkie różnice w dawce przypominającej co w całości tłumaczy różnice w liczbach zgonów covidowych.
Przypominam, że w grupie 60+ dwie dawki w Polsce przyjęło ok. 75%, trzy dawki ok. 50%.
Dla porównania w Hiszpanii to odpowiednio jest ok 99% i 90%.
To jest przepaść.
Tu dobra porównywarka :
https://fdebarre.shinyapps.io/ecdc-vaccination/
W grupach narażonych udział osób niezaszczepionych jest wielokrotnie wyższy w Polsce niż w krajach do których się przyrownuje, podobnie wielkie różnice w dawce przypominającej co w całości tłumaczy różnice w liczbach zgonów covidowych.
Przypominam, że w grupie 60+ dwie dawki w Polsce przyjęło ok. 75%, trzy dawki ok. 50%.
Dla porównania w Hiszpanii to odpowiednio jest ok 99% i 90%.
To jest przepaść.
Tu dobra porównywarka :
https://fdebarre.shinyapps.io/ecdc-vaccination/
Fajna porównywarka, dzięki ;)
Ja korzystam z tego:
https://covid19-country-overviews.ecdc.europa.eu/#5_EUEEA:_vaccination_against_COVID-19
Ja korzystam z tego:
https://covid19-country-overviews.ecdc.europa.eu/#5_EUEEA:_vaccination_against_COVID-19
a co powiesz na to 10 tysi zakażonych
2 zgony ? w tvp
do każdej teori można sobie swoją teorię dodać
nadal żyję
choć wiem że czekasz abym umarł i potwierdził Twoją teorię
ale ni uja
brat ma omicrona szwagierka ma omicrona łeb ich napier,ala
mieliśmy kontakt
żonę łeb napier,ala i poszła do pracy
mnie zaczął napier,alać
a jak mnie napier,ala
to robię to co zawsze 4pack i nie będę miał omicrona albo łatwo go polece
2 zgony ? w tvp
do każdej teori można sobie swoją teorię dodać
nadal żyję
choć wiem że czekasz abym umarł i potwierdził Twoją teorię
ale ni uja
brat ma omicrona szwagierka ma omicrona łeb ich napier,ala
mieliśmy kontakt
żonę łeb napier,ala i poszła do pracy
mnie zaczął napier,alać
a jak mnie napier,ala
to robię to co zawsze 4pack i nie będę miał omicrona albo łatwo go polece
czytałem o wiktorii wiedeńskiej za komuny
było kupa wirusów
nasi pili i się dezynfekowali a jak pili to byli hardkory jak teraz i mieli moc
mozlemy nie piją bo wbrew religii i dostali bęcki
było kupa wirusów
nasi pili i się dezynfekowali a jak pili to byli hardkory jak teraz i mieli moc
mozlemy nie piją bo wbrew religii i dostali bęcki
"a co powiesz na to 10 tysi zakażonych
2 zgony ? w tvp"
Nie mam pojęcia o jakich danych piszesz.
Co do reszty, straszny bełkot. :D
2 zgony ? w tvp"
Nie mam pojęcia o jakich danych piszesz.
Co do reszty, straszny bełkot. :D
Zgadza się to co odpisałeś Raginisowi to straszny bełkot. Powodem dużej ilosci zgonów w Polsce nie jest poziom szczepien co od zawsze starasz sie udowodnic. Powodem tego stanu jest brak leczenia i fatalny stan polskiej opieki zdrowotnej.
Choroba koronawirusowa (COVID-19) to choroba zakaźna wywoływana przez wirusa SARS-CoV-2.
U większości osób, które zachorują na COVID-19, wystąpią objawy o łagodnym lub umiarkowanym nasileniu. Takie osoby wyzdrowieją bez specjalnego leczenia. Inne osoby jednak zachorują poważnie i będą wymagać pomocy medycznej.
Sposób rozprzestrzeniania się choroby
Wirus może się rozprzestrzeniać w niewielkich kropelkach przez usta lub nos zakażonej osoby, gdy taka osoba kaszle, kicha, mówi, śpiewa czy oddycha. Cząstki te mają postać od większych kropelek oddechowych po mniejsze aerozole.
Do zakażenia poprzez wdychanie wirusa może dojść podczas kontaktu z osobą chorującą na COVID-19 lub przez dotknięcie skażonej powierzchni, a następnie oczu, nosa lub ust. Wirus rozprzestrzenia się łatwiej w pomieszczeniach oraz zatłoczonych miejscach.
U większości osób, które zachorują na COVID-19, wystąpią objawy o łagodnym lub umiarkowanym nasileniu. Takie osoby wyzdrowieją bez specjalnego leczenia. Inne osoby jednak zachorują poważnie i będą wymagać pomocy medycznej.
Sposób rozprzestrzeniania się choroby
Wirus może się rozprzestrzeniać w niewielkich kropelkach przez usta lub nos zakażonej osoby, gdy taka osoba kaszle, kicha, mówi, śpiewa czy oddycha. Cząstki te mają postać od większych kropelek oddechowych po mniejsze aerozole.
Do zakażenia poprzez wdychanie wirusa może dojść podczas kontaktu z osobą chorującą na COVID-19 lub przez dotknięcie skażonej powierzchni, a następnie oczu, nosa lub ust. Wirus rozprzestrzenia się łatwiej w pomieszczeniach oraz zatłoczonych miejscach.
U większości osób, które zachorują na COVID-19, wystąpią objawy o łagodnym lub umiarkowanym nasileniu.
To zabawne, że w kraju w którym panuje zasada: Umiesz liczyć? Licz na siebie - panuje tak duża wiara w to, że przeciążony system zdrowotny (i to od dziesiątek lat) nagle udźwignie ciężar nowej jednostki chorobowej, która podnosi o 20% liczbę zgonów. Oczywiście, to że ca. 75% zgonów to niezaszczepieni, których w zagrożonych grupach jest... tylko 25%..., to oczywiście też efekt braku leczenia. Bo jak dzwonisz i lekarz się zorientuje, że ktoś nieszczepiony, to od razu rzuca słuchawką. Jedynie na podkarpaciu jeszcze jako tako próbują ratować ludzi, przypisują leki... amantadynę...
(edited)
(edited)
Lepiej zgadnij dlaczego ci nie przeszkadzam w tym, abyś to wymieniał :D
"U większości osób, które zachorują na COVID-19, wystąpią objawy o łagodnym lub umiarkowanym nasileniu."
Masz świadomość, że nikt tego nie neguje?
Masz świadomość, że nikt tego nie neguje?
Faktycznie to nigdzie taka wiara, którą opisujesz nie panuje. Ząglujesz tymi procentami, rzucasz tymi sluchawkami i kpisz sobie na pokaz a w gruncie rzeczy jestes zastrachanym Szczepanem, który swoj strach probuje usprawiedliwic magia szczepień.
Mazowiecki Top1 - 6340!
Szczepmy się by znów było normalnie!
Szczepmy się by znów było normalnie!
Nie przypominam sobie bym pisał takie rzeczy, jakie mi zarzucasz.
To, że w swoim otoczeniu nie dostrzegasz takich osób mnie nie dziwi. Ty od dwóch lat, jak pisałeś w ogóle praktycznie nie dostrzegłeś żadnych zmian w swoim otoczeniu. Czas stop, dwa lata przeleciały, nic się nie zmieniło. Dzieciaki tylko jakieś trochę większe?:-)
Ja wśród swoich znajomych i współpracowników dostrzegam obawy przed zachorowaniem na Covida. O ile nikt się nie martwi, że zachoruje na chorobę onkologiczną, że ma cukrzycę, że ma problemy kardiologiczne to o tyle zarażenie się koronawirusem wiąże się z jakimiś obawami i lękami. Moim zdaniem wiąże się to z tym, w jaki sposób traktowani są chorzy o czym poniżej cytaty.
Nie przymierzając, ale jak się wspomni jak w średniowieczu byli traktowani trędowaci, to tak teraz są traktowani chorzy na Covid i to pomimo już powszechnej świadomości, że wirus z nami zostanie i każdy z nim się zetknie
Poniżej cytaty z innego wywiadu z profesorem.
Wrzucę też kamyczek do własnego ogródka. A może jest również tak, że pacjenci boją się szpitali, bo od blisko dwóch lat oglądają wszędzie obrazki umierających, duszących się ludzi, którzy leżą na odizolowanych od świata salach podłączeni do tysiąca kabli?
Znam relację pacjentów – młodych, silnych ludzi, którzy byli hospitalizowani w pierwszej fali. Oni trafiali po dodatnim wyniku do szpitali. Tam byli kładzeni w wieloosobowych salach bez łazienek. Musieli się załatwiać do kaczki lub basenu. Drzwi były zamknięte na klucz, a im nawet nie miał kto podać szklanki wody. Połowa pacjentów na łóżkach obok umierała. Jak miała się czuć taka walcząca o życie osoba? Cały czas powtarzam, że ciężkość zachorowania na COVID-19 jest m.in. pochodną liczby zainhalowanych cząsteczek wirusa. Dlatego mówimy o dystansie, wychodzeniu na powietrze, wietrzeniu. Jeżeli zamknę kogoś w pomieszczeniu, bez możliwości otworzenia okien i drzwi, z innymi, którzy wydychają wirusa w powietrze, to najzdrowszy człowiek takiej dawki patogenu nie wytrzyma.
Druga sprawa to leczenie chorób przewlekłych. Jest przynajmniej 1500 leków, a może już i więcej, które hamują wchodzenie wirusa do komórek i namnażanie się go. To są leki tanie, popularne, stosowane w leczeniu wielu chorób przewlekłych. Te leki cechują się hamowaniem pewnych enzymów niezbędnych do tego, aby wirus zainfekował komórkę.
Gdy już się rozwinie zapalenie płuc wywołane wirusem SARS, to niewiele można zrobić. Możliwe jest już wtedy przygotowanie chorego na ewentualne zakażenie wirusem, dobre leczenie chorób przewlekłych oraz używanie w terapii COVID-19 odpowiednich leków. Remdesiwir jest bardzo często stosowany, a w wielu przypadkach straty przewyższają korzyści. To lek, który ma bardzo krótkie okienko czasowe, później po prostu nie działa, a ma skutki uboczne. Błędem jest też stosowanie od początku antybiotyków, które niszczą mikrobiom. Antybiotyki tak, ale gdy mamy udowodnione zakażenie bakteryjne, a nie wirusowe.
https://www.termedia.pl/koronawirus/Prof-Kuna-W-trakcie-rozmow-z-pacjentami-slysze-o-ich-ogromnym-leku-przed-szpitalem,44770.html
(edited)
To, że w swoim otoczeniu nie dostrzegasz takich osób mnie nie dziwi. Ty od dwóch lat, jak pisałeś w ogóle praktycznie nie dostrzegłeś żadnych zmian w swoim otoczeniu. Czas stop, dwa lata przeleciały, nic się nie zmieniło. Dzieciaki tylko jakieś trochę większe?:-)
Ja wśród swoich znajomych i współpracowników dostrzegam obawy przed zachorowaniem na Covida. O ile nikt się nie martwi, że zachoruje na chorobę onkologiczną, że ma cukrzycę, że ma problemy kardiologiczne to o tyle zarażenie się koronawirusem wiąże się z jakimiś obawami i lękami. Moim zdaniem wiąże się to z tym, w jaki sposób traktowani są chorzy o czym poniżej cytaty.
Nie przymierzając, ale jak się wspomni jak w średniowieczu byli traktowani trędowaci, to tak teraz są traktowani chorzy na Covid i to pomimo już powszechnej świadomości, że wirus z nami zostanie i każdy z nim się zetknie
Poniżej cytaty z innego wywiadu z profesorem.
Wrzucę też kamyczek do własnego ogródka. A może jest również tak, że pacjenci boją się szpitali, bo od blisko dwóch lat oglądają wszędzie obrazki umierających, duszących się ludzi, którzy leżą na odizolowanych od świata salach podłączeni do tysiąca kabli?
Znam relację pacjentów – młodych, silnych ludzi, którzy byli hospitalizowani w pierwszej fali. Oni trafiali po dodatnim wyniku do szpitali. Tam byli kładzeni w wieloosobowych salach bez łazienek. Musieli się załatwiać do kaczki lub basenu. Drzwi były zamknięte na klucz, a im nawet nie miał kto podać szklanki wody. Połowa pacjentów na łóżkach obok umierała. Jak miała się czuć taka walcząca o życie osoba? Cały czas powtarzam, że ciężkość zachorowania na COVID-19 jest m.in. pochodną liczby zainhalowanych cząsteczek wirusa. Dlatego mówimy o dystansie, wychodzeniu na powietrze, wietrzeniu. Jeżeli zamknę kogoś w pomieszczeniu, bez możliwości otworzenia okien i drzwi, z innymi, którzy wydychają wirusa w powietrze, to najzdrowszy człowiek takiej dawki patogenu nie wytrzyma.
Druga sprawa to leczenie chorób przewlekłych. Jest przynajmniej 1500 leków, a może już i więcej, które hamują wchodzenie wirusa do komórek i namnażanie się go. To są leki tanie, popularne, stosowane w leczeniu wielu chorób przewlekłych. Te leki cechują się hamowaniem pewnych enzymów niezbędnych do tego, aby wirus zainfekował komórkę.
Gdy już się rozwinie zapalenie płuc wywołane wirusem SARS, to niewiele można zrobić. Możliwe jest już wtedy przygotowanie chorego na ewentualne zakażenie wirusem, dobre leczenie chorób przewlekłych oraz używanie w terapii COVID-19 odpowiednich leków. Remdesiwir jest bardzo często stosowany, a w wielu przypadkach straty przewyższają korzyści. To lek, który ma bardzo krótkie okienko czasowe, później po prostu nie działa, a ma skutki uboczne. Błędem jest też stosowanie od początku antybiotyków, które niszczą mikrobiom. Antybiotyki tak, ale gdy mamy udowodnione zakażenie bakteryjne, a nie wirusowe.
https://www.termedia.pl/koronawirus/Prof-Kuna-W-trakcie-rozmow-z-pacjentami-slysze-o-ich-ogromnym-leku-przed-szpitalem,44770.html
(edited)