Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Samochody :)
Bo ja więcej dałem jak 100.000. Jeśli sprzedam za więcej jak 50% to spoko. Wtedy wyjdzie, że np. wydawałem 200zł mniej miesięcznie. :) Spoko. Nadal nie widzę pola do obrażania /wyśmiewania mnie. Takie są koszty i nie są przesadzone.
"Krigan o taksówce, ten o eksploatacji prywatnego auta. Tak jakby jeżdżąc taksówką, w cenie usługi nie pokrywał kosztów tej eksploatacji xD..."
BlackSnow porównuje koszty jazdy taksówką do kosztów jazdy prywatnym samochodem, bez uwzględnienia kosztu zakupy prywatnego auta. :D Ale dzban :D To tak jakby porównywać koszt mieszkania w hotelu czy w mieszkaniu na wynajem, do kosztu mieszkania we własnym mieszkaniu, bez doliczania kosztu zakupu tego mieszkania. Dzban, dzban, dzban.
(edited)
BlackSnow porównuje koszty jazdy taksówką do kosztów jazdy prywatnym samochodem, bez uwzględnienia kosztu zakupy prywatnego auta. :D Ale dzban :D To tak jakby porównywać koszt mieszkania w hotelu czy w mieszkaniu na wynajem, do kosztu mieszkania we własnym mieszkaniu, bez doliczania kosztu zakupu tego mieszkania. Dzban, dzban, dzban.
(edited)
No jak w koszta funkcjonowania auta wliczasz jego zakup podzielony na iles na miesiecy +- cena za jaką go sprzedaż to na starcie o tym napisz, bo inaczej narażasz się na śmieszność albo kpiny na forum.
Jak osoba prywatna kupuje nowe auto za 100 tys to nie po to by je sprzedac za 3-4 lata i faktycznie stracic te 30/40 % wartosci poczatkowej. Nowe auto z symbolicznym przebiegiem po 4 latach dla Kowaleskiego raczej nie trafia na giełde tylko Kowalski jezdzi nim kolejne 4 lata ipo 7-8-9 latach dopiero sprzedaje za dalej 30/40 % wartosci (maly przebieg, dobrze utrzymane, serwisowane, pelna historia). Co innego auta firmowe a co innego gdy Kowalski kupuje za 100 tys po to by miec nowe i dlugo jezdzic bezawaryjnie.
Niecałą godzinę po moim poście dostałem odpowiedź Edsona (któremu mogę jedynie zarzucić to co innym, w tym tobie, że nie wiedzieć czemu w takim porównaniu nie doliczacie kosztu zakupu auta - co jest przecież podstawą), który pisał coś o niegospodarności - więc po kolejnej godzinie dałem wpis, w którym jest: "Mój sposób obliczeń uwzględnia...". Po kolejnych 2h zaczyna się mądrzyć BlackSnow, Yeti, Nie warto w to grać..., temu ostatniemu ponowiłem wyliczenia dla auta za ca. 100.000zł, a BlackSnow i Arkady Fiedler dalej nie widzieli, że doliczam koszt zakupu auta (co było podane już 2x). Po kolejnych postach (włączył się Marek) mogę uznać, że Arkady przyjął sens moich obliczeń, ale BlackSnow dalej pisze te swoje kocopoły, a ty dla odmiany sugerujesz, że nie pisałem o tym koszcie, a jednocześnie dziwisz się metodologii?
Mam trochę poczucie jakbym gadał z dziećmi, które nigdy nie kupiły żadnego samochodu tylko co najwyżej dostały od rodziców i nie wiadomo dlaczego nie wliczają tego zakupu jako koszt.
Mam trochę poczucie jakbym gadał z dziećmi, które nigdy nie kupiły żadnego samochodu tylko co najwyżej dostały od rodziców i nie wiadomo dlaczego nie wliczają tego zakupu jako koszt.
Kolejny post z jakimś niedowierzaniem. Ktoś może wytłumaczy co mu się nie zgadza? Jeśli ktokolwiek kupi samochód za powiedzmy 100.000zł (niezależnie od tego czy to nowe, czy niedługo używane), to po 4 latach ten jego samochód będzie kosztował mniej więcej połowę stanu początkowego. Czyli już wydane 50.000zł, do tego oc+ac (2.000 rocznie); benzyna (10.000zł rocznie przy 25.000km/r i spalaniu rzędu 8l/100km), to już macie wydatek rzędu 2.000zł miesięcznie za samochód (przy 4 latach użytkowania), a jeszcze kwestie serwisowe (jeśli nawet nic się nie psuje, to jakieś wymiany płynów, opon itp.), za byle mycie ze sprzątaniem spokojnie można wydawać 50-100zł miesięcznie, 50-100zł miesięcznie na płatne parkowanie. Więc o co to zdziwienie?
To ja już się nie dziwie jak można pieniądze trwonić i zamiast je odłożyć to wywalić je w błoto.
1. Bezsensem jawny jest kupić samochód i po 4 latach sprzedać go ze stratą 50% wartości.
2. 10K rocznie na paliwo? np. Instalacja LPG i wydajesz rocznie o 40% mniej na paliwo.
3. Drobne serwisy czy płyny, opony to sobie można w wolnej chwili samemu zmienić jak się nie ma dwóch lewych rąk :)
To ja już się nie dziwie jak można pieniądze trwonić i zamiast je odłożyć to wywalić je w błoto.
1. Bezsensem jawny jest kupić samochód i po 4 latach sprzedać go ze stratą 50% wartości.
2. 10K rocznie na paliwo? np. Instalacja LPG i wydajesz rocznie o 40% mniej na paliwo.
3. Drobne serwisy czy płyny, opony to sobie można w wolnej chwili samemu zmienić jak się nie ma dwóch lewych rąk :)
Ja nie piszę o Kowalskim tylko o sobie. Po 4-5 letach np. z salonu dostajesz dobre promocje i nie musisz się bujać ze sprzedażą gdzie przyjeżdża Janusz i zajmuje ci czas. Jak chcesz jeździć jednym autem 7-10 lat, to rób jak chcesz, tylko nie wiem jak do tych naszych obliczeń będziesz doliczał koszt serwisowania, straty czasu itp.; Tak czy siak, wartość auta dalej będzie spadać i musisz to doliczać. A jak tego nie robisz jak BlackSnow - to jesteś dzban. :)
Nikt normalny nie wlicza do kosztu użytkowania samochodu jego zakupu - moim zdaniem.
Koszt użytkowania to kosztu użytkowania a koszt zakupu to koszt zakupu.
Jeden musi sobie samochód kupić, drugiemu kupi mama, trzeciemu mama dołoży 50%, czwarty weźmie w leasing bez zamiaru wykupu inny w leasing z planem wykupu po x latach. Kazda sytuacja jest inna a jednak można koszt użytkowania porównać pomijając koszt zakupu?
Twój sposób obliczania kosztu użytkowania jest dla mnie śmieszmy zwyczajnie.
Z innej beczki - jak Ci się żarówka spali w domu to wzywasz elektryka? Jak Ci się woda rozleje to wzywasz sprzątaczkę? Mogłbyś te koszta wliczyć w koszty utrzymania domu :)
Koszt użytkowania to kosztu użytkowania a koszt zakupu to koszt zakupu.
Jeden musi sobie samochód kupić, drugiemu kupi mama, trzeciemu mama dołoży 50%, czwarty weźmie w leasing bez zamiaru wykupu inny w leasing z planem wykupu po x latach. Kazda sytuacja jest inna a jednak można koszt użytkowania porównać pomijając koszt zakupu?
Twój sposób obliczania kosztu użytkowania jest dla mnie śmieszmy zwyczajnie.
Z innej beczki - jak Ci się żarówka spali w domu to wzywasz elektryka? Jak Ci się woda rozleje to wzywasz sprzątaczkę? Mogłbyś te koszta wliczyć w koszty utrzymania domu :)
1. Nieprawda, po prostu tak jak Arkady, wymieniasz na nowe i dalej nie bujasz się po serwisach, jest to szalenie wygodne i ma wiele zalet.
2. Słuchaj, ja miałem samochody z LPG (dawno temu na gaźniku) i po kilkunastu latach na sekwencji i zawsze były problemy. Dużo częściej musiałem serwisować auto, a to filtr, a to świece, a to jakaś rurka, a to jakaś grzałka, a to zawsze zbiornik w co najmniej kole (sorry, ale wolę wozić koło). Rozumiem aspekt finansowy, ale to nie dla mnie.
3. Można, ale mi się nie chce. :)
2. Słuchaj, ja miałem samochody z LPG (dawno temu na gaźniku) i po kilkunastu latach na sekwencji i zawsze były problemy. Dużo częściej musiałem serwisować auto, a to filtr, a to świece, a to jakaś rurka, a to jakaś grzałka, a to zawsze zbiornik w co najmniej kole (sorry, ale wolę wozić koło). Rozumiem aspekt finansowy, ale to nie dla mnie.
3. Można, ale mi się nie chce. :)
Nie oplaca sie kupowac za gotowke/kredyt nowej fury na 3-4 lata. Oplaca sie leasingowac/najmowac i wrzucic w koszta(firma). Kowalski na 3-4 lata wezmie leasing konsumencki z niskim wkladem wlasnym a rata bedzie obejmowac wylacznie niska kwote utraty wartosci. Po 3 latach odda wezmie nowy. Kto bedac Kowalskim kupuje za zywa gotowke nowe auto na 3 lata to dzban i tyle.
ed. mowa o zakupie na 3-4 lata gdzie sie traci najwiecej na wartosci przy sprzedazy
(edited)
ed. mowa o zakupie na 3-4 lata gdzie sie traci najwiecej na wartosci przy sprzedazy
(edited)
1. Na pewno ma to wiele zalet i 50k w piach przy tym. Jak kto lubi.
2. Napiszę w Twoim stylu - Nieprawda przez 4 lata przy nowej instalacji praktycznie nic Ci się nie będzie działo a porównanie do kilkunastu lat i sekwencji na gaźniku - to mogę się uśmiechnąć :)
Reasumując : jesteś leniwy i wygodny i masz 100k oszczędności a mógłbyś mieć sporo więcej jakbyś działał 'rozsadniej'. W sumie jak kto lubi :)
2. Napiszę w Twoim stylu - Nieprawda przez 4 lata przy nowej instalacji praktycznie nic Ci się nie będzie działo a porównanie do kilkunastu lat i sekwencji na gaźniku - to mogę się uśmiechnąć :)
Reasumując : jesteś leniwy i wygodny i masz 100k oszczędności a mógłbyś mieć sporo więcej jakbyś działał 'rozsadniej'. W sumie jak kto lubi :)
"Nikt normalny nie wlicza do kosztu użytkowania samochodu jego zakupu..."
LOL. Każdy porównując "koszt życia" z samochodem i bez samochodu musi wliczać koszt zakupu auta. Co najwyżej prawie w ogóle nie widuje się rozpisywania tego na miesiące, ale wynika to z tego, że rzadko kiedy ktoś porównuje koszt miesięcznego korzystania z prywatnego auto do miesięcznego kosztu korzystania z taksówek.
"Twój sposób obliczania kosztu użytkowania jest dla mnie śmieszmy zwyczajnie."
Bo jest dokładniejszy i dalece bardziej prawdziwy, niż to co piszesz ty czy BlackSnow?
"Z innej beczki - jak Ci się żarówka spali w domu to wzywasz elektryka? Jak Ci się woda rozleje to wzywasz sprzątaczkę? Mogłbyś te koszta wliczyć w koszty utrzymania domu :)"
Popadasz w przesadę. Temat zmiany opon u wulkanizatora i przechowywanie tam opon, oddanie samochodu na przegląd, aby pouzupełniali płyny, posprawdzali stan, czy oddanie samochodu na myjnie gdy samemu się idzie np. do sklepu, to nie są porównywalne rzeczy do tych które wymieniłeś, tylko najzwyklejsze usługi szeroko oferowane w Polsce.
LOL. Każdy porównując "koszt życia" z samochodem i bez samochodu musi wliczać koszt zakupu auta. Co najwyżej prawie w ogóle nie widuje się rozpisywania tego na miesiące, ale wynika to z tego, że rzadko kiedy ktoś porównuje koszt miesięcznego korzystania z prywatnego auto do miesięcznego kosztu korzystania z taksówek.
"Twój sposób obliczania kosztu użytkowania jest dla mnie śmieszmy zwyczajnie."
Bo jest dokładniejszy i dalece bardziej prawdziwy, niż to co piszesz ty czy BlackSnow?
"Z innej beczki - jak Ci się żarówka spali w domu to wzywasz elektryka? Jak Ci się woda rozleje to wzywasz sprzątaczkę? Mogłbyś te koszta wliczyć w koszty utrzymania domu :)"
Popadasz w przesadę. Temat zmiany opon u wulkanizatora i przechowywanie tam opon, oddanie samochodu na przegląd, aby pouzupełniali płyny, posprawdzali stan, czy oddanie samochodu na myjnie gdy samemu się idzie np. do sklepu, to nie są porównywalne rzeczy do tych które wymieniłeś, tylko najzwyklejsze usługi szeroko oferowane w Polsce.
To może tobie się nie opłaca. Kupując mam wolną rękę. Mam i mogę sprzedać po 4-5 latach jak mi się znudzi, albo samochód okaże się niewypałem, a mogę go i zostawić do końca życia. W każdej opcji leasingowej (itp.) nabijam komuś kabzę, mam ograniczenia użycia, terminy itp. - a ja nie chcę ich mieć.
"Kto bedac Kowalskim kupuje za zywa gotowke nowe auto na 3 lata to dzban i tyle."
Może dlatego nikt nie pisał o 3 latach tylko 4-5. Znam wiele osób co kupują w salonie i po 4 latach beztroskiego używania oddają samochód do tego salonu i wychodzą z nowym autem. Tak, to kosztuje. Jak kogoś stać, to robi jak chce. Proste.
(edited)
"Kto bedac Kowalskim kupuje za zywa gotowke nowe auto na 3 lata to dzban i tyle."
Może dlatego nikt nie pisał o 3 latach tylko 4-5. Znam wiele osób co kupują w salonie i po 4 latach beztroskiego używania oddają samochód do tego salonu i wychodzą z nowym autem. Tak, to kosztuje. Jak kogoś stać, to robi jak chce. Proste.
(edited)
Kowalski na 3-4 lata wezmie leasing konsumencki z niskim wkladem wlasnym a rata bedzie obejmowac wylacznie niska kwote utraty wartosci.
Dochodzi jeszcze rrso. Instytucja dająca kredyt/leasing też musi na tym zarobić.
Czy lepiej wyjdzie się wykładając od razu całą kasę czy płacąc odsetki ale mając jednocześnie możliwość zainwestowania kasiory? To już inna sprawa
Dochodzi jeszcze rrso. Instytucja dająca kredyt/leasing też musi na tym zarobić.
Czy lepiej wyjdzie się wykładając od razu całą kasę czy płacąc odsetki ale mając jednocześnie możliwość zainwestowania kasiory? To już inna sprawa
Tak, to kosztuje. Jak kogoś stać, to robi jak chce. Proste.
Ach to fakt, śmieszne tylko jest potem wliczanie tego w miesięczny koszt użytkowania.
Każdy robi jak czuje, ale dla mnie trzeba być dzbanem żeby 2.5K-3K wydawać na samochód miesięcznie mając 100K oszczędności. Sorry jawna niegospodarność.
Ach to fakt, śmieszne tylko jest potem wliczanie tego w miesięczny koszt użytkowania.
Każdy robi jak czuje, ale dla mnie trzeba być dzbanem żeby 2.5K-3K wydawać na samochód miesięcznie mając 100K oszczędności. Sorry jawna niegospodarność.
2. Nie twierdzę, że tak być nie może. Moje doświadczenia z instalacjami sekwencyjnymi są takie, że finansowo opłacało się bardzo (w skali roku oszczędność rzędu 5.000zł), ale z punktu widzenia usterkowości i obsługi - nie jest tego warte.
"Reasumując : jesteś leniwy i wygodny i masz 100k oszczędności a mógłbyś mieć sporo więcej jakbyś działał 'rozsadniej'. W sumie jak kto lubi :)"
Tak, zgadzam się. Nie wstydzę się tego.
"Reasumując : jesteś leniwy i wygodny i masz 100k oszczędności a mógłbyś mieć sporo więcej jakbyś działał 'rozsadniej'. W sumie jak kto lubi :)"
Tak, zgadzam się. Nie wstydzę się tego.