Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Szkoła:/ Niestey ciężki obowiązek.
pisze tylko że miał racje. Chociaż dużo zależy od rodziców. Mam 8 letniego brata i jest mega rozpieszczony, nawet kanapki sam sobie nie umie zrobić, ja w jego wieku to już na szczyty drzew wchodziłem, a on nie może bo sobie nóżkę złamie :D
słuszne uwagi, ale nie zgodziłbym się z tym Efekt niezamierzony
Uczniowie normalni (w sensie z co najwyżej opiniami, bez orzeczeń o niepełno..) dzielą się na normalnych-mułowatych (oni na przerwach stoją pod ścianami, na lekcjach nic, a jak już nauczyciel wymusi to się "zacinają"), i normalnych chłopaków jakich znaliśmy ze swoich szkół.
Ogólnie na 100% normalnych jakieś 60% jest normalna, 40% mułowata i uwsteczniona.
z tych 60% normalnych mało jest agresywnych.
Agresywni są ci z integracyjnych, ci z adhd, z adhd + porażeniem, i z innymi orzeczeniami, opiniami, chorobami.
Osobiście uważam, że większość chłopaków i dziewczyn z adhd to zwykłe trolle. Sam lubiłem w gimbazie od czasu do czasu rzucić jakiś tekst na forum klasy do pośmiania się, czy wykpić coś (czasami związanego z tematem lekcji), dzisiaj miałbym opinie jakiegoś adhdowca. Tak rodzicom jest wygodniej, bo zawsze mogą jakoś tłumaczyć te swoje dzieci, nie zajmować się nimi, bo skoro poszli po opinię to już dużo wg. nich.
Sporą niestety grupe stanowią dzieci w klasach integracyjnych, które nigdy nie powinny znaleźć się w szkole normalnej, tylko powinni iść do specjalnych, bo ani nauczyciele nie potrafią się nimi do końca zając, ani nie mogą się odnaleźć w szkole. Są to uczniowie po prostu bardzo chorzy, tak bardzo że aż żal patrzeć i o tym pisać. I fizycznie i psychicznie.
Ogólnie w szkole:
45-50% uczniowie normalni,
40-35% z opiniami (adhd, wszelkie dys...),
15% dzieci niepełnosprawne (w różnym stopniu i w różnych układach)
(edited)
Ogólnie na 100% normalnych jakieś 60% jest normalna, 40% mułowata i uwsteczniona.
z tych 60% normalnych mało jest agresywnych.
Agresywni są ci z integracyjnych, ci z adhd, z adhd + porażeniem, i z innymi orzeczeniami, opiniami, chorobami.
Osobiście uważam, że większość chłopaków i dziewczyn z adhd to zwykłe trolle. Sam lubiłem w gimbazie od czasu do czasu rzucić jakiś tekst na forum klasy do pośmiania się, czy wykpić coś (czasami związanego z tematem lekcji), dzisiaj miałbym opinie jakiegoś adhdowca. Tak rodzicom jest wygodniej, bo zawsze mogą jakoś tłumaczyć te swoje dzieci, nie zajmować się nimi, bo skoro poszli po opinię to już dużo wg. nich.
Sporą niestety grupe stanowią dzieci w klasach integracyjnych, które nigdy nie powinny znaleźć się w szkole normalnej, tylko powinni iść do specjalnych, bo ani nauczyciele nie potrafią się nimi do końca zając, ani nie mogą się odnaleźć w szkole. Są to uczniowie po prostu bardzo chorzy, tak bardzo że aż żal patrzeć i o tym pisać. I fizycznie i psychicznie.
Ogólnie w szkole:
45-50% uczniowie normalni,
40-35% z opiniami (adhd, wszelkie dys...),
15% dzieci niepełnosprawne (w różnym stopniu i w różnych układach)
(edited)
Odsetek debili w gimnazjum rośnie i będzie rosnąć, dopóki ktoś się za to nie weźmie i nie zmieni się podstawa programowa na jakąś solidną, która zmusi ich do nauki, a nie zidiocenia.
Zaczynając, kiedy sam chodziłem do gimbazy (2006-2009), już wtedy odsetek debili był ogromny. Nie miał może na to jeszcze takiego wpływu internet, który obecnie jest chyba jednym z głównych winowajców sytuacji, nie zapominając oczywiście o tolerancji i bezstresowym wychowaniu. Było też tak, że ludzie którzy mieli problemy z prostymi zadaniami matematycznymi czy napisaniem wypracowania zostali niemal siłą przepychani do wyższej klasy, byle się ich tylko pozbyć ze szkoły.. żeby nie było syfu i problemów z nimi.
Patrząc co się stało z tymi ludźmi po gimnazjum. Zderzyli się oni z szarą rzeczywistością kraju, nie licząc oczywiście kilku, którzy zostali ustawieni przez rodziców w dobrej kondycji finansowej itd. Co zrobili Ci, którzy ogarnęli w jakim miejscu są? Niektórzy wyłożyli laskę na wszystko i po prostu wegetują. Jednak większa z nich, potrafiła odnaleźć się jakość, iść do zawodówki, zrobić zawód i teraz pracują. Oczywiście nie oznacza to, że im w życiu wyszło, ale chociaż podstawy ogarnięcia z nich wyszły. Malutki odsetek doszedł nawet do takiego stopnia ogarnięcia, że rozpoczął szkołę średnią.
Obecnie pewnie odsetek półgłówków jest zdecydownaie większy, ale wierzę, że po wyjściu z gimnazjum życie sprowadzi ich do pionu i pójdą po trochę rozumu do głowy.
Inna sprawa.. szukacie debili w gimnazjum (wiek, hormony buzują itd), a na samych studiach jest tego mnóstwo i mówię tutaj właśnie o umiejętnościach życiowych / edukacyjnych, a nie zachowaniu. O ile na informatyce, tumanów jako tako nie spotkałem - wiadomo, nerdów jest sporo, ale oni myślą, potrafią zarobić na siebie. O tyle, na wydziale geografii i geologii.. jest takich pełno!
Zaczynając, kiedy sam chodziłem do gimbazy (2006-2009), już wtedy odsetek debili był ogromny. Nie miał może na to jeszcze takiego wpływu internet, który obecnie jest chyba jednym z głównych winowajców sytuacji, nie zapominając oczywiście o tolerancji i bezstresowym wychowaniu. Było też tak, że ludzie którzy mieli problemy z prostymi zadaniami matematycznymi czy napisaniem wypracowania zostali niemal siłą przepychani do wyższej klasy, byle się ich tylko pozbyć ze szkoły.. żeby nie było syfu i problemów z nimi.
Patrząc co się stało z tymi ludźmi po gimnazjum. Zderzyli się oni z szarą rzeczywistością kraju, nie licząc oczywiście kilku, którzy zostali ustawieni przez rodziców w dobrej kondycji finansowej itd. Co zrobili Ci, którzy ogarnęli w jakim miejscu są? Niektórzy wyłożyli laskę na wszystko i po prostu wegetują. Jednak większa z nich, potrafiła odnaleźć się jakość, iść do zawodówki, zrobić zawód i teraz pracują. Oczywiście nie oznacza to, że im w życiu wyszło, ale chociaż podstawy ogarnięcia z nich wyszły. Malutki odsetek doszedł nawet do takiego stopnia ogarnięcia, że rozpoczął szkołę średnią.
Obecnie pewnie odsetek półgłówków jest zdecydownaie większy, ale wierzę, że po wyjściu z gimnazjum życie sprowadzi ich do pionu i pójdą po trochę rozumu do głowy.
Inna sprawa.. szukacie debili w gimnazjum (wiek, hormony buzują itd), a na samych studiach jest tego mnóstwo i mówię tutaj właśnie o umiejętnościach życiowych / edukacyjnych, a nie zachowaniu. O ile na informatyce, tumanów jako tako nie spotkałem - wiadomo, nerdów jest sporo, ale oni myślą, potrafią zarobić na siebie. O tyle, na wydziale geografii i geologii.. jest takich pełno!
często mam okazje jechac pociągiem w przedziale ze studentami, ciągle słysze od jakichs leszczy i tępaczek ile oni to wypili ostatnio...
jade sobie ostatnio i laski z kolesiami co studiowali politologie, laska gadaliła że Rzym leży w Grecji, a jak zaczeli gadać o sporcie to wyszło, że Balotelli jest reprezentantem.... Turecji... wtf? Turecja?
juz nie wspomne, że toczyli jałową dyskusje, skąd się biora na studiach takie tępaki?
co dzieje sie na akademikach to już jest zupełnym dnem... picie i rzyganie. Znam wiele osób po zawodówce które są sto razy bardziej ogarnięte i mają większa wiedze niż polowa śmiesznych studencików.
(edited)
jade sobie ostatnio i laski z kolesiami co studiowali politologie, laska gadaliła że Rzym leży w Grecji, a jak zaczeli gadać o sporcie to wyszło, że Balotelli jest reprezentantem.... Turecji... wtf? Turecja?
juz nie wspomne, że toczyli jałową dyskusje, skąd się biora na studiach takie tępaki?
co dzieje sie na akademikach to już jest zupełnym dnem... picie i rzyganie. Znam wiele osób po zawodówce które są sto razy bardziej ogarnięte i mają większa wiedze niż polowa śmiesznych studencików.
(edited)
Marek1234itd to
Yeti
co dzieje sie na akademikach to już jest zupełnym dnem... picie i rzyganie.
No by Ty wiesz co się dzieje w akademikach. :D
No by Ty wiesz co się dzieje w akademikach. :D
Yeti to
Marek1234itd
kolega który był święty, że nawet nie przeklnął jak poszedł na studia to chleje w akademiku tak, że az rzyga i co gorsze chwali się tym na prawo i lewo ile to ostatnio wypił.
Yeti to
Jerome [del]
matematyka to gówno, w życiu z tej matematyki przeciętny Kowalski potrzebuje dodawanie, odejmowanie, dzielenie, mnożenie i może procenty, po gówno mi jakieś wyrażenia algebraiczne albo geometria skoro nie będe miał z tym nic wspólnego w pracy?
(edited)
(edited)
Jerome [del] to
Yeti
Matematyka uczy logicznego myślenia, poza tym jeśli masz problem z liczeniem pola kwadratu to już nie problem matematyki.
Temat wałkowany tu sto razy - to, że czegoś nie umiesz nie znaczy, że jest glupie i gówniane
Temat wałkowany tu sto razy - to, że czegoś nie umiesz nie znaczy, że jest glupie i gówniane
Jerome [del] to
Yeti
Ta, tylko nikt cie w szkole nie zmusza do matematyki kwantowej.
Żeby uzyskać wykształcenie średnie musisz mieć podstawową wiedzę z polskiego, matematyki i języka.
Żeby uzyskać wykształcenie średnie musisz mieć podstawową wiedzę z polskiego, matematyki i języka.
Marek1234itd to
Yeti
kolega który był święty, że nawet nie przeklnął jak poszedł na studia to chleje w akademiku tak, że az rzyga i co gorsze chwali się tym na prawo i lewo ile to ostatnio wypił.
No to fajnych masz kolegów.
No to fajnych masz kolegów.