Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Jagiellonia Białystok
Ale robak za wiecej poszedl a grosik nie dosc ze jest lepszy i to o wiele to bodajze 6 lat mlodszy
Do tego nie mam watpliwosci:P. . Ale mogliscie ciut wiecej wyciagnac chyba..Dostaniecie jakis % od nastepnej sprzedazy? Bo przy takiej grze to pojdzie gdzies szybko i za duzo:)
Jagiellonia doznała dzisiaj pierwszej porażki podczas zimowego okresu przygotowawczego. Zwycięzcą pojedynku okazała się 9. drużyna ligi rumuńskiej - Astra Ploieşti. Michał Probierz miał okazję do sprawdzenia dwóch jedenastek, natomiast rywal, będąc na końcu okresu przygotowawczego, zdecydował się na wystawienie składu bliskiego optymalnemu.
Już w 3. minucie Jagiellonia miała okazję do zdobycia bramki. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska przez Tomasza Kupisza główkował Bartłomiej Pawłowski, który mimo świetnego wyjścia do górnej piłki chybił celu. To była bardzo dobra okazja do zdobycia gola. Stare piłkarskie porzekadło do znudzenia powtarzane przez komentatorów, mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Niestety, tak też się stało. Już w 4. minucie, po zamieszaniu w środkowej strefie boiska, do piłki doszedł niepilnowany Alexandru Stan, po czym huknął z 17. metrów wprost w "okienko" bramki strzeżonej przez Jakuba Słowika. Młody golkiper nie miał szans na obronę tego uderzenia.
Po zmianie wyniku walka o piłkę przeniosła się do środkowej strefy boiska. Dużo agresji z jednej i drugiej strony sprawiło, że pomimo statycznej gry mecz mógł się podobać. Akcje ofensywne Jagiellończyków kończyły się zazwyczaj na 20. metrze od bramki Astry. Dopiero w 22. minucie żółto-czerwoni zaatakowali odważniej, dokładniej Franck Essomba, który dzięki kilku udanym dryblingom dostał się pod pole karne Rumunów i uderzył z 16. metrów. Niestety, cytując klasyków, było to kolejne "niecelne trafienie". Ten okres czasu należał zresztą zdecydowanie do Kameruńczyka, który walczył o piłkę z wielkim zaangażowaniem w każdej prawie strefie boiska.
Akcję Jagiellończyków toczyły się najczęściej lewą stroną, gdzie Jarosław Lato oraz Essomba wraz z Przemysławem Jastrzębskim co i raz starali się dograć piłkę w pole karne rywali. Tam najczęściej czyhał już na nią Bartłomiej Pawłowski, który jednak nie zawsze dał radę dojść do czystej sytuacji, głównie dzięki dobrej grze obrońców rumuńskiej drużyny.
Dokładnie w 45. minucie sędzia gwizdnął sygnalizując tym samym zakończenie pierwszej połowy, połowy w której było dużo walki, dużo agresji, mniej finezji i składnych akcji.
Podobnie jak w ostatnim sparingu, po zmianie stron trener Michał Probierz oddelegował zupełnie odmieniony skład, jedynie obsada bramki nie uległa zmianie.
Już od 46. minuty ton wszystkim akcjom nadawał Marcin Burkhardt, który stał się liderem środka pola. Często słychać było również jak podpowiada młodszym kolegom, w szczególności Kamilowi Zapolnikowi, który zdaje się sporo na tym skorzystał.
Ta dwójka już na początku drugiej połowy przeprowadziła świetną akcję. "Bury" podał Zapolnikowi, który "z pierwszej" odegrał ją z powrotem pomocnikowi białostockiej drużyny, ten z kolei wpadł w pole karne i starał się płasko dośrodkować do Macieja Makuszewskiego, który jednak nie zdołał dojść do futbolówki. To była naprawdę bardzo ładna akcja, gra na jeden kontakt i dośrodkowanie - tego uczy Jagiellończyków Probierz na treningach.
W 57. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Burkhardt, a piłkę głową uderzył Piotr Józefiak. Młody obrońca białostockiej Jagiellonii jednak minimalnie chybił, a była to świetna okazja do zdobycia bramki.
W drugiej połowie gra ofensywna Jagiellończyków uległa zdecydowanej poprawie, głównie za sprawą wcześniej wspomnianego Burkhardta, który zaliczył tego popołudnia mnóstwo celnych podań. Przerzuty to na lewą stronę, gdzie grali Ermin Seratlić wraz z Luką Pejoviciem, to na prawą, gdzie sporo biegał Makuszewski z Tadasem Kijanskasem, zazwyczaj kończyły się dośrodkowaniami w pole karne rywali. Tam jednak skutecznie grali obrońcy rumuńskiej drużyny. Nie pomagały również świetne kombinacyjne akcje żółto-czerwonych, którzy często z łatwością wchodzili w "szesnastkę" przeciwnika. Brakowało jedynie skuteczności.
W 70. minucie architektem kolejnej akcji był znowu Burkhardt, który z lewej strony boiska świetnie dośrodkował w pole karne wprost na głowę Makuszewskiego, ten pięknie złożył się do strzału, jednakże nieznacznie chybił. To była chyba zresztą najlepsza okazja do wyrównania wyniku.
Zawodnicy Astry również mieli swoje okazje do zdobycia kolejnych goli. Najlepsza miała miejsce w 80. minucie, kiedy to na 18. metrze od bramki Słowika podyktowany został rzut wolny. Po bardzo dobrym technicznym uderzeniu piłka uderzyła w słupek, a dalsze niebezpieczeństwo zażegnał Thiago Cionek wybijając futbolówkę na rzut rożny.
Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i Jagiellonia odniosła pierwszą porażkę podczas tegorocznego zimowego okresu przygotowawczego. Mimo to w grze żółto-czerwonych widać było sporo pozytywów. Najjaśniejszą postacią dzisiejszego meczu był bez wątpienia Burkhardt, który świetnie rozgrywał piłkę, co i raz obsługując kolegów dokładnymi podaniami. Ładnie wyglądała również często ćwiczona na treningach gra skrzydłami. Podsumowując, mecz w wykonaniu Jagiellonii był z pewnością lepszy niż wynik.
- Bardzo dobry sparing, toczony w szybkim tempie. Dość wcześnie straciliśmy bramkę, co ustawiło cały mecz. Przeciwnik mógł zagrać typowo z kontry, ustawił się na swojej połowie, bardziej się broniąc i co jakiś czas stwarzając sobie sytuacje do podwyższenia wyniku. W drugich 45. minutach więcej akcji było konstruowanych skrzydłami. To trochę rozruszało naszą drużynę. Myślę, że możemy być zadowoleni z przebiegu meczu - powiedział Dariusz Jurczak, drugi trener białostockiej Jagiellonii.
Side, 5 lutego 2011r.
Jagiellonia Białystok - Astra Ploieşti 0:1 (0:1)
0:1 - Stan 4`
Jagiellonia Białystok (I połowa): Słowik - Norambuena, Skerla, Arzumanyan, Lato - Hermes - Kupisz, R. Grzyb, Essomba - Jastrzębski, B. Pawłowski. (II połowa): Słowik - Kijanskas, Cionek, Józefiak, Pejović - Kašćelan - Makuszewski, Gogol, Seratlić - M. Burkhardt - Zapolnik.
Astra Ploieşti: Grigore - Măţel (78. Senin), Mihalache, Opršal, Maranhão (46. Ţigănaşu), Strătilă (66. Budescu), Seto, Croitoru (57. Goian), Stan (69. Paulinho), Tigoianu, Miranda (78. Mihalcea).
Już w 3. minucie Jagiellonia miała okazję do zdobycia bramki. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska przez Tomasza Kupisza główkował Bartłomiej Pawłowski, który mimo świetnego wyjścia do górnej piłki chybił celu. To była bardzo dobra okazja do zdobycia gola. Stare piłkarskie porzekadło do znudzenia powtarzane przez komentatorów, mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Niestety, tak też się stało. Już w 4. minucie, po zamieszaniu w środkowej strefie boiska, do piłki doszedł niepilnowany Alexandru Stan, po czym huknął z 17. metrów wprost w "okienko" bramki strzeżonej przez Jakuba Słowika. Młody golkiper nie miał szans na obronę tego uderzenia.
Po zmianie wyniku walka o piłkę przeniosła się do środkowej strefy boiska. Dużo agresji z jednej i drugiej strony sprawiło, że pomimo statycznej gry mecz mógł się podobać. Akcje ofensywne Jagiellończyków kończyły się zazwyczaj na 20. metrze od bramki Astry. Dopiero w 22. minucie żółto-czerwoni zaatakowali odważniej, dokładniej Franck Essomba, który dzięki kilku udanym dryblingom dostał się pod pole karne Rumunów i uderzył z 16. metrów. Niestety, cytując klasyków, było to kolejne "niecelne trafienie". Ten okres czasu należał zresztą zdecydowanie do Kameruńczyka, który walczył o piłkę z wielkim zaangażowaniem w każdej prawie strefie boiska.
Akcję Jagiellończyków toczyły się najczęściej lewą stroną, gdzie Jarosław Lato oraz Essomba wraz z Przemysławem Jastrzębskim co i raz starali się dograć piłkę w pole karne rywali. Tam najczęściej czyhał już na nią Bartłomiej Pawłowski, który jednak nie zawsze dał radę dojść do czystej sytuacji, głównie dzięki dobrej grze obrońców rumuńskiej drużyny.
Dokładnie w 45. minucie sędzia gwizdnął sygnalizując tym samym zakończenie pierwszej połowy, połowy w której było dużo walki, dużo agresji, mniej finezji i składnych akcji.
Podobnie jak w ostatnim sparingu, po zmianie stron trener Michał Probierz oddelegował zupełnie odmieniony skład, jedynie obsada bramki nie uległa zmianie.
Już od 46. minuty ton wszystkim akcjom nadawał Marcin Burkhardt, który stał się liderem środka pola. Często słychać było również jak podpowiada młodszym kolegom, w szczególności Kamilowi Zapolnikowi, który zdaje się sporo na tym skorzystał.
Ta dwójka już na początku drugiej połowy przeprowadziła świetną akcję. "Bury" podał Zapolnikowi, który "z pierwszej" odegrał ją z powrotem pomocnikowi białostockiej drużyny, ten z kolei wpadł w pole karne i starał się płasko dośrodkować do Macieja Makuszewskiego, który jednak nie zdołał dojść do futbolówki. To była naprawdę bardzo ładna akcja, gra na jeden kontakt i dośrodkowanie - tego uczy Jagiellończyków Probierz na treningach.
W 57. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Burkhardt, a piłkę głową uderzył Piotr Józefiak. Młody obrońca białostockiej Jagiellonii jednak minimalnie chybił, a była to świetna okazja do zdobycia bramki.
W drugiej połowie gra ofensywna Jagiellończyków uległa zdecydowanej poprawie, głównie za sprawą wcześniej wspomnianego Burkhardta, który zaliczył tego popołudnia mnóstwo celnych podań. Przerzuty to na lewą stronę, gdzie grali Ermin Seratlić wraz z Luką Pejoviciem, to na prawą, gdzie sporo biegał Makuszewski z Tadasem Kijanskasem, zazwyczaj kończyły się dośrodkowaniami w pole karne rywali. Tam jednak skutecznie grali obrońcy rumuńskiej drużyny. Nie pomagały również świetne kombinacyjne akcje żółto-czerwonych, którzy często z łatwością wchodzili w "szesnastkę" przeciwnika. Brakowało jedynie skuteczności.
W 70. minucie architektem kolejnej akcji był znowu Burkhardt, który z lewej strony boiska świetnie dośrodkował w pole karne wprost na głowę Makuszewskiego, ten pięknie złożył się do strzału, jednakże nieznacznie chybił. To była chyba zresztą najlepsza okazja do wyrównania wyniku.
Zawodnicy Astry również mieli swoje okazje do zdobycia kolejnych goli. Najlepsza miała miejsce w 80. minucie, kiedy to na 18. metrze od bramki Słowika podyktowany został rzut wolny. Po bardzo dobrym technicznym uderzeniu piłka uderzyła w słupek, a dalsze niebezpieczeństwo zażegnał Thiago Cionek wybijając futbolówkę na rzut rożny.
Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i Jagiellonia odniosła pierwszą porażkę podczas tegorocznego zimowego okresu przygotowawczego. Mimo to w grze żółto-czerwonych widać było sporo pozytywów. Najjaśniejszą postacią dzisiejszego meczu był bez wątpienia Burkhardt, który świetnie rozgrywał piłkę, co i raz obsługując kolegów dokładnymi podaniami. Ładnie wyglądała również często ćwiczona na treningach gra skrzydłami. Podsumowując, mecz w wykonaniu Jagiellonii był z pewnością lepszy niż wynik.
- Bardzo dobry sparing, toczony w szybkim tempie. Dość wcześnie straciliśmy bramkę, co ustawiło cały mecz. Przeciwnik mógł zagrać typowo z kontry, ustawił się na swojej połowie, bardziej się broniąc i co jakiś czas stwarzając sobie sytuacje do podwyższenia wyniku. W drugich 45. minutach więcej akcji było konstruowanych skrzydłami. To trochę rozruszało naszą drużynę. Myślę, że możemy być zadowoleni z przebiegu meczu - powiedział Dariusz Jurczak, drugi trener białostockiej Jagiellonii.
Side, 5 lutego 2011r.
Jagiellonia Białystok - Astra Ploieşti 0:1 (0:1)
0:1 - Stan 4`
Jagiellonia Białystok (I połowa): Słowik - Norambuena, Skerla, Arzumanyan, Lato - Hermes - Kupisz, R. Grzyb, Essomba - Jastrzębski, B. Pawłowski. (II połowa): Słowik - Kijanskas, Cionek, Józefiak, Pejović - Kašćelan - Makuszewski, Gogol, Seratlić - M. Burkhardt - Zapolnik.
Astra Ploieşti: Grigore - Măţel (78. Senin), Mihalache, Opršal, Maranhão (46. Ţigănaşu), Strătilă (66. Budescu), Seto, Croitoru (57. Goian), Stan (69. Paulinho), Tigoianu, Miranda (78. Mihalcea).
orientujecie się, czy mecz PP z Lechią będzie leciał w jakiejś TV?
w rengifo watpie, on sobie bedzie kase na cyprze trzepal