Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Widzew łódz
Robert Prochownik został nowym napastnikiem Widzewa. Zainteresowani nim były także Arka Gdynia i ŁKS
Działacze lidera piłkarskiej drugiej ligi, Widzewa, dokonali pierwszego transferu po zakończeniu tegorocznej walki o punkty. Nowym napastnikiem łodzian został bowiem napastnik Robert Prochownik. Młody napastnik był obiektem zainteresowań takich klubów jak Arka Gdynia i ŁKS Łódź, ale ostatecznie zdecydował się zasilić szeregi drużyny Marcina Kaczmarka.
Prochownik ma siedemnaście lat, co oznacza, że jeszcze długo pozostanie młodzieżowcem, a to atut nie do przecenienia. Podpisał z czterokrotnymi mistrzami Polski 2,5-letni kontrakt.
Ostatnio reprezentował barwy UKS SMS Łódź. Pochodzi ze Skawiny (w okolicach Krakowa). Do Łodzi przeniósł się 3,5 roku temu. Jesienią tego roku zwrócił na siebie uwagę skuteczną postawą w zmaganiach Centralnej Ligi Juniorów, w której zdobył jedenaście goli (był więc drugim najlepszym strzelcem tych rozgrywek). Pokonywał bramkarzy młodzieżowych zespołów klubów ekstraklasy, z Legią Warszawa, Lechem Poznań, Lechią Gdańsk i Śląskiem Wrocław na czele.
Jak informuje klubowy portal Widzewa, Prochownik był obserwowany już od dłuższego czasu (m.in. przez trenera pierwszego zespołu Marcina Kaczmarka oraz dyrektora widzewskiej Akademii Macieja Szymańskiego).
Zawodnik jest wszechstronny na boisku, może bowiem występować również w drugiej linii.
Do transferu do Widzewa Prochownika przekonała nie tylko konkretna propozycja, ale także świetna atmosfera, panującą na spotkaniach na stadionie przy al. Piłsudskiego.
- Od początku mojego pobytu w Łodzi zawsze podobało mi się na Widzewie. Siadałem zwykle blisko trybuny prowadzącej doping, bo sam bardzo lubię kibicować - podkreśla nowy zawodnik klubu z al. Piłsudskiego 138. - Przychodzę, aby grać, jestem zdeterminowany. Zamierza walczyć o miejsce w składzie i chcę dawać z siebie zawsze sto procent i pomóc drużynie w awansie do pierwszej ligi - dodaje Prochownik.
Ciekawe, że jeszcze nie dawno ten gracz wystąpił w sparingowym meczu UKS SMS z juniorami Widzewa.
Działacze lidera piłkarskiej drugiej ligi, Widzewa, dokonali pierwszego transferu po zakończeniu tegorocznej walki o punkty. Nowym napastnikiem łodzian został bowiem napastnik Robert Prochownik. Młody napastnik był obiektem zainteresowań takich klubów jak Arka Gdynia i ŁKS Łódź, ale ostatecznie zdecydował się zasilić szeregi drużyny Marcina Kaczmarka.
Prochownik ma siedemnaście lat, co oznacza, że jeszcze długo pozostanie młodzieżowcem, a to atut nie do przecenienia. Podpisał z czterokrotnymi mistrzami Polski 2,5-letni kontrakt.
Ostatnio reprezentował barwy UKS SMS Łódź. Pochodzi ze Skawiny (w okolicach Krakowa). Do Łodzi przeniósł się 3,5 roku temu. Jesienią tego roku zwrócił na siebie uwagę skuteczną postawą w zmaganiach Centralnej Ligi Juniorów, w której zdobył jedenaście goli (był więc drugim najlepszym strzelcem tych rozgrywek). Pokonywał bramkarzy młodzieżowych zespołów klubów ekstraklasy, z Legią Warszawa, Lechem Poznań, Lechią Gdańsk i Śląskiem Wrocław na czele.
Jak informuje klubowy portal Widzewa, Prochownik był obserwowany już od dłuższego czasu (m.in. przez trenera pierwszego zespołu Marcina Kaczmarka oraz dyrektora widzewskiej Akademii Macieja Szymańskiego).
Zawodnik jest wszechstronny na boisku, może bowiem występować również w drugiej linii.
Do transferu do Widzewa Prochownika przekonała nie tylko konkretna propozycja, ale także świetna atmosfera, panującą na spotkaniach na stadionie przy al. Piłsudskiego.
- Od początku mojego pobytu w Łodzi zawsze podobało mi się na Widzewie. Siadałem zwykle blisko trybuny prowadzącej doping, bo sam bardzo lubię kibicować - podkreśla nowy zawodnik klubu z al. Piłsudskiego 138. - Przychodzę, aby grać, jestem zdeterminowany. Zamierza walczyć o miejsce w składzie i chcę dawać z siebie zawsze sto procent i pomóc drużynie w awansie do pierwszej ligi - dodaje Prochownik.
Ciekawe, że jeszcze nie dawno ten gracz wystąpił w sparingowym meczu UKS SMS z juniorami Widzewa.
Stadion Widzewa jest za mały. Tylko 4.095 karnetów (na razie) bez kibiców. 4 mln zł wpływów od kibiców można powiększyć
Czy istnieje szansa na zakup karnetów na mecze Widzewa w rundzie wiosennej? Istnieje, ale jest równoznaczna z Bożonarodzeniowym cudem.
Jak informują działacze Widzewa, spośród wszystkich możliwych karnetów, czyli spośród 16.377, aż 12.282 (czyli 3/4) kibice kupili na cały sezon 2019/2020. Jak łatwo obliczyć, tylko 4.095 karnetów na rundę wiosenną pozostają bez właścicieli. To wcale nie znaczy, że taka liczba trafi do ogólnodostępnej sprzedaży. Właściciele karnetów na jesień będą mogli w pierwszej kolejności przedłużyć je również na wiosnę. Dopiero, jeśli ktoś zrezygnuje z przedłużenia karnetów (ciekawe czy znajdzie się chociaż jedna taka osoba), wejściówki trafią do otwartej sprzedaży.
Zaplanowano już, że ta otwarta sprzedaż, o ile w ogóle nastąpi, ogłoszona zostanie pod koniec stycznia 2020 roku. Karnety na cały sezon w przypadku kontynuacji kosztowały 225 zł (trybuna B i D), 290 zł (trybuna C iA), 600 zł (trybuna VIP).
Na karnetach klub zarabia zatem ponad 4 mln zł.
Powraca wciąż sprawa powiększenia obecnego stadionu. Wiceprezes Widzewa, Piotr Szor na portalu tulodz.pl powiedział: – Nie chcemy rozbudowy ad hoc na kilkaset miejsc, a później myśleć co dalej. Mamy zarys koncepcji, która pozwoli, aby stadion powiększył się o przynajmniej kilka tysięcy miejsc, ale jednocześnie nie chcemy go oszpecić. Jest kilka wariantów, każdy z nich rozpatrujemy rozmawiając z architektami.
Ktoś kto nie ma karnetu, a chciałby pójść na mecz może jedynie liczyć na system zwalniania miejsc. Kibice mogą liczyć na zakup biletu na krzesełka udostępniane przez nieobecnych na danym meczu karnetowiczów. Dzięki obowiązującemu już dwa lata systemowi mecze obejrzało w ten sposób kilka tysięcy osób. To jedyne wyjście dla chętnych na jednorazowy zakup biletu.
Równo rok temu Widzew ujawnił, że na pierwszy mecz w pierwszej lidze chce uruchomić aplikację, która pozwoli zliczyć osoby, które chciałyby przyjść na mecz, ale brakuje dla nich miejsc. - W ten sposób dowiemy się, czy zbierzemy 30-40 tys. widzów na meczach w I lidze. Widzew powinien mieć większy stadion, nie wiadomo, jak duży - mówił Tomasz Stamirowski, członek rady nadzorczej i prezes Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź.
Przed nami święta, więc prezes Martyna Pajączek spotkała się na tradycyjnej wigilii z członkami Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy. Nic a nic się nie zmienili: Andrzej Michalczuk, Wiesław Wraga, Krzysztof Kamiński, Andrzej Szulc, Andrzej Grębosz, Andrzej Kretek, Piotr Szarpak, Andrzej Możejko, Rafał Pawlak, Zdzisław Kostrzewiński, Tadeusz Gapiński. Wesołych świąt, widzewiacy!
Czy istnieje szansa na zakup karnetów na mecze Widzewa w rundzie wiosennej? Istnieje, ale jest równoznaczna z Bożonarodzeniowym cudem.
Jak informują działacze Widzewa, spośród wszystkich możliwych karnetów, czyli spośród 16.377, aż 12.282 (czyli 3/4) kibice kupili na cały sezon 2019/2020. Jak łatwo obliczyć, tylko 4.095 karnetów na rundę wiosenną pozostają bez właścicieli. To wcale nie znaczy, że taka liczba trafi do ogólnodostępnej sprzedaży. Właściciele karnetów na jesień będą mogli w pierwszej kolejności przedłużyć je również na wiosnę. Dopiero, jeśli ktoś zrezygnuje z przedłużenia karnetów (ciekawe czy znajdzie się chociaż jedna taka osoba), wejściówki trafią do otwartej sprzedaży.
Zaplanowano już, że ta otwarta sprzedaż, o ile w ogóle nastąpi, ogłoszona zostanie pod koniec stycznia 2020 roku. Karnety na cały sezon w przypadku kontynuacji kosztowały 225 zł (trybuna B i D), 290 zł (trybuna C iA), 600 zł (trybuna VIP).
Na karnetach klub zarabia zatem ponad 4 mln zł.
Powraca wciąż sprawa powiększenia obecnego stadionu. Wiceprezes Widzewa, Piotr Szor na portalu tulodz.pl powiedział: – Nie chcemy rozbudowy ad hoc na kilkaset miejsc, a później myśleć co dalej. Mamy zarys koncepcji, która pozwoli, aby stadion powiększył się o przynajmniej kilka tysięcy miejsc, ale jednocześnie nie chcemy go oszpecić. Jest kilka wariantów, każdy z nich rozpatrujemy rozmawiając z architektami.
Ktoś kto nie ma karnetu, a chciałby pójść na mecz może jedynie liczyć na system zwalniania miejsc. Kibice mogą liczyć na zakup biletu na krzesełka udostępniane przez nieobecnych na danym meczu karnetowiczów. Dzięki obowiązującemu już dwa lata systemowi mecze obejrzało w ten sposób kilka tysięcy osób. To jedyne wyjście dla chętnych na jednorazowy zakup biletu.
Równo rok temu Widzew ujawnił, że na pierwszy mecz w pierwszej lidze chce uruchomić aplikację, która pozwoli zliczyć osoby, które chciałyby przyjść na mecz, ale brakuje dla nich miejsc. - W ten sposób dowiemy się, czy zbierzemy 30-40 tys. widzów na meczach w I lidze. Widzew powinien mieć większy stadion, nie wiadomo, jak duży - mówił Tomasz Stamirowski, członek rady nadzorczej i prezes Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź.
Przed nami święta, więc prezes Martyna Pajączek spotkała się na tradycyjnej wigilii z członkami Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy. Nic a nic się nie zmienili: Andrzej Michalczuk, Wiesław Wraga, Krzysztof Kamiński, Andrzej Szulc, Andrzej Grębosz, Andrzej Kretek, Piotr Szarpak, Andrzej Możejko, Rafał Pawlak, Zdzisław Kostrzewiński, Tadeusz Gapiński. Wesołych świąt, widzewiacy!
Widzew powinien przenieść całą energię i zasoby na futsal. Moglibyscie miec najlepszy klub w polsce.
np. legia nie ma klubu futsalowego w najlepszej lidze, poznan tez nie
(edited)
np. legia nie ma klubu futsalowego w najlepszej lidze, poznan tez nie
(edited)
Jeszcze chwile i będziemy grac klasyki w ekstraklasie.
2 liga. Widzew Łódź będzie miał większy stadion. Jak wygląda plan rozbudowy?
Widzew rozbuduje stadion. Na początek 500 dodatkowych miejsc
Co rundę kibice Widzewa Łódź ustanawiają ogólnopolski rekord sprzedaży karnetów. Abonamenty na rundę wiosenną kupiło 16 339 sympatyków drugoligowca. Nic więc dziwnego, że nie ustają dyskusje o powiększeniu trybun. Nawet w czasach pandemii koronawirusa.
Obecny stadion posiada 18 018 miejsc siedzących. Władze Widzewa chcą jego rozbudowy. W klubie zaplanowali już pierwszy etap. - Wybraliśmy pierwszy wariant powiększenia pojemności, który oczywiście nie wyklucza kolejnych. Zakłada on dodatkowych 500 miejsc, które powstałyby w dolnych rzędach przy murawie. Chcielibyśmy go sfinansować jako spółka. Zobaczymy, czy sytuacja na to pozwoli - stwierdził wiceprezes Widzewa Piotr Szor w rozmowie z Radiem Widzew.
Od początku roku Widzew podjął współpracę z pracownią Ferdzynowie. Ma ona znaleźć optymalne rozwiązanie na powiększenie trybun do 22-23 tysięcy widzów. - Taka możliwość istnieje. Mogę zdradzić, że wiązałoby się to z tymczasowym demontażem dachu. Nie wiemy jednak, czy udałoby się go później ponownie wykorzystać, czy kwota inwestycji musiałaby zostać powiększona o postawienie nowego – powiedział Szor.
Na taką rozbudowę niezbędne będzie dofinansowanie z budżetu miasta. A z tym może być problem. Pandemia koronawirusa sprawiła, że miasto poszukuje oszczędności i wstrzymuje planowane wcześniej inwestycje. Dlatego w przyszłym roku pieniądze na rozbudowę stadionu mogą się nie znaleźć.
Warto jednak zauważyć, że koszt stadionu Widzewa był znacznie niższy od nakładów jakie poniesie miasto na obiekt ŁKS (138 zł do 223 mln zł). - Dobrym wyrównaniem szans byłoby więc zainwestowanie przez magistrat w rozbudowę naszego obiektu - dodał wiceprezes Widzewa.
Jesienią średnia liczba widzów na obiekcie przy al. Piłsudskiego wynosiła 16 523 osoby.
Najlepsi kibice w Polsce!:)
Widzew rozbuduje stadion. Na początek 500 dodatkowych miejsc
Co rundę kibice Widzewa Łódź ustanawiają ogólnopolski rekord sprzedaży karnetów. Abonamenty na rundę wiosenną kupiło 16 339 sympatyków drugoligowca. Nic więc dziwnego, że nie ustają dyskusje o powiększeniu trybun. Nawet w czasach pandemii koronawirusa.
Obecny stadion posiada 18 018 miejsc siedzących. Władze Widzewa chcą jego rozbudowy. W klubie zaplanowali już pierwszy etap. - Wybraliśmy pierwszy wariant powiększenia pojemności, który oczywiście nie wyklucza kolejnych. Zakłada on dodatkowych 500 miejsc, które powstałyby w dolnych rzędach przy murawie. Chcielibyśmy go sfinansować jako spółka. Zobaczymy, czy sytuacja na to pozwoli - stwierdził wiceprezes Widzewa Piotr Szor w rozmowie z Radiem Widzew.
Od początku roku Widzew podjął współpracę z pracownią Ferdzynowie. Ma ona znaleźć optymalne rozwiązanie na powiększenie trybun do 22-23 tysięcy widzów. - Taka możliwość istnieje. Mogę zdradzić, że wiązałoby się to z tymczasowym demontażem dachu. Nie wiemy jednak, czy udałoby się go później ponownie wykorzystać, czy kwota inwestycji musiałaby zostać powiększona o postawienie nowego – powiedział Szor.
Na taką rozbudowę niezbędne będzie dofinansowanie z budżetu miasta. A z tym może być problem. Pandemia koronawirusa sprawiła, że miasto poszukuje oszczędności i wstrzymuje planowane wcześniej inwestycje. Dlatego w przyszłym roku pieniądze na rozbudowę stadionu mogą się nie znaleźć.
Warto jednak zauważyć, że koszt stadionu Widzewa był znacznie niższy od nakładów jakie poniesie miasto na obiekt ŁKS (138 zł do 223 mln zł). - Dobrym wyrównaniem szans byłoby więc zainwestowanie przez magistrat w rozbudowę naszego obiektu - dodał wiceprezes Widzewa.
Jesienią średnia liczba widzów na obiekcie przy al. Piłsudskiego wynosiła 16 523 osoby.
Najlepsi kibice w Polsce!:)
Tylko trochę słabo, że nowy stadion już trzeba przebudować. Chociaż z drugiej strony fajnie jakby każdy klub miał taki problem.
Ciekawe jak to będzie teraz wyglądało.
Ciekawe jak to będzie teraz wyglądało.