Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Manchester United
CC wygracie i coś ruszy może :) w PA narazie też macie lajtowe losowanie jak narazie :P
czulem ze z Wolves w dupe a jakos i tak nie moge sie z tym pogodzic i mam ochote w cos walnac...
Już nawet nie patrząc na wynik to to poza meczem z WHU był najgorszy mecz w tym sezonie :/ Nic nie szło :(
(edited)
(edited)
6 lutego 1958 roku w okolicach Monachium miało miejsce jedno z najważniejszych i zarazem najokrutniejszych wydarzeń we wspaniałej historii Manchesteru United.
Tego dnia wracający z Belgradu samolot z drużyną Czerwonych Diabłów na pokładzie wylądował na lotnisku w Monachium, aby uzupełnić paliwo i podczas drugiego podejścia do startowania, na ośnieżonym torze doszło do katastrofy...
Dziś mija 53. rocznica tamtego wydarzenia. We wraku samolotu zginęły 23 osoby, w tym ośmiu zawodników Manchesteru United oraz 3 pracowników klubu. Katastrofa pod Monachium powinna być bliska każdemu kibicowi Czerwonych Diabłów dlatego też polecam przeczytanie krótkiej historii, którą zamieszczam poniżej.
Jak to się zaczęło...
W 1958 roku Manchester United jako mistrz Anglii po raz kolejny zakwalifikował się do rozgrywek o Puchar Europy. Rok wcześniej piłkarze z Manchesteru zadebiutowali w rozgrywkach jako pierwszy brytyjski zespół. Podróż powietrzna była jedyną możliwością, aby jeździć na odległe wyjazdy.
W grudniu 1957 roku Czerwone Diabły omal nie spóźniły się na mecz ligowy z Evertonem przez opóźniony lot powrotny z meczu pucharowego w Pradze. Dlatego Sir Matt Busby wraz z zarządem Manchesteru United stwierdzili, że na takie wyjazdy należy używać samolotów.
W ćwierćfinale odpowiednika dzisiejszej Ligi Mistrzów zawodnicy United trafili na Crvenę Zvezdę Belgrad z Jugosławii. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Diabły wygrały 2:1 i wystarczał im remis w Belgradzie, aby zapewnić sobie awans do półfinału.
5. lutego 1958 roku w Belgradzie odbył się mecz rewanżowy. Podopieczni Sir Matta Busby'ego już po 90 sekundach gry objęli prowadzenie po bramce Dennisa Violleta. Jeszcze przed przerwą dwie bramki dorzucił Bobby Charlton i awans do półfinału był niemal pewny. Niemniej jednak po przerwie drużyna Crveny wzięła się w garść i na trzy minuty przed końcem meczu doprowadzili do remisu 3:3. Ostatecznie jednak to Diabły cieszyły się z awansu do półfinału po raz drugi z rzędu.
Niestety jak się potem okazało, był to ostatni mecz "Dzieci Busby'ego" w takim składzie personalnym....
Przystanek w Monachium
Jak już wcześniej pisałem, samolot Airspeed AS-57 Ambassador o numerze bocznym G-ALZU brytyjskich linii BEA z Czerwonymi Diabłami na pokładzie wylądował na lotnisku pod Monachium, aby uzupełnić paliwo. Na pokładzie samolotu oprócz piłkarzy znajdowali się działacze klubowi, sztab szkoleniowy, a także dziennikarze i osoby towarzyszące.
Tego dnia w Monachium obficie padało. Samolot dwukrotnie próbował startować, jednak rozmoknięty śnieg zalegający na lotnisku powodował, iż samolot nie uzyskał odpowiedniej prędkości do startu. Trzecią próbę zaplanowano na godzinę piętnastą. Wtedy to samolot ponownie zaczął kołować po lotnisku.
Samolot rozpędzał się aż do uzyskania prędkości 117 węzłów, jednak wówczas, jak wynika z raportu śledczych, zalegający mokry śnieg obniżył prędkość do 105 węzłów. Było za późno, by przerwać start i wyhamować, a jednocześnie samolot nie uzyskał prędkości wymaganej do oderwania od ziemi. Maszyna z dużą siłą przebiła ogrodzenie i przecięła drogę zanim uderzyła w dom. Skrzydło i część korpusu zostały oderwane i dom stanął w płomieniach. Kokpit uderzył w drzewo, a kadłub w drewniany garaż, w którym stała ciężarówka wypełniona paliwem i wyładowana oponami. Nastąpił wybuch... Siedmiu zawodników zginęło na miejscu.
Śmiertelna katastrofa
Tuż po wybuchu rozpoczęła się akcja ratownicza. Jak wspomina Sir Bobby Charlton, wszyscy, którzy żyli i byli sprawni starali pomagać sobie wzajemnie i tym, którzy potrzebowali pomocy. Bohatersko zachował się Harry Gregg, który wyciągnął z samolotu matkę z małym dzieckiem oraz Sir Matta Busby'ego. Ostatecznie jednak śmierć poniosły aż 23 osoby z 44 jakie znajdowały się na pokładzie samolotu. Ta wiadomość zaszokowała całą Anglię! Drużyna United zwana "Dziećmi Busbey'ego" ze względu na szkoleniowca była najlepszym zespołem na Wyspach w tych czasach.
W sezonie 1956/57 zdobyli mistrzostwo Anglii mimo tego, że średnia wieku piłkarzy wynosiła zaledwie 21 lat. Matt Busby doznał wielkich obrażeń w tym wypadku, lecz po dwóch miesiącach spędzonych w szpitalu wrócił do pracy i zapowiedział, że odbuduje piłkarską potęgę w Manchesterze.
Ostatecznie katastrofa lotnicza w Monachium przyniosła osiem ofiar śmiertelnych wśród piłkarzy. Byli to Roger Byrne, Billy Whelan, Tommy Taylor, Mark Jones, Eddie Colman, Geoff Bentm David Pegg i Duncan Edwards, który zmarł po piętnastu dniach w szpitalu. Wśród piętnastu pozostałych ofiar był też między innymi były bramkarz Manchesteru City - Frank Swift, który pracował wtedy jako dziennikarz.
Dwaj piłkarze United - Berry Johnny i Jackie Blanchflower, którzy przeżyli tą katastrofę musieli jednak zakończyć karierę piłkarską z powodu odniesionych obrażeń i kontuzji uniemożliwiającym im powrót na boisko.
Mimo tej wielkiej katastrofy piłka na Old Trafford nie zginęła. Jimmy Murphy mimo problemów kadrowych podjął się funkcji managera i United dokończyli sezon. Z wielu stron przyszła pomoc, jedne z pierwszych zareagowały Liverpool i Nottingham Forest. Angielska Federacja Piłkarska (FA) odwołała swoja zasadę mówiąca o tym, że gracz, który zagrał przynajmniej jeden mecz w FA Cup w danym sezonie z jedna drużyna nie mógł występować w tym pucharze w tym samym sezonie z inna drużyna. To pozwoliło Jimmy'emu Murphy rozpoczęcie odbudowy od pozyskania Ernie Taylora z Blackpool.
Niektórzy rywale litowali się nad Czerwonymi Diabłami. Najlepszym przykładem był AC Milan, który w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Mistrzów zagrał w rezerwowym składzie i przegrał 1:2. Jednak w rewanżu nie było już litości. Manchester został pokonany 4:0. Los Manchesteru United wzbudzał prawie wśród wszystkich kibiców na świecie współczucie. Początki odbudowania zespołu były trudne, jednak Manchester United nigdy się nie poddał i dzięki temu dziś możemy być dumni z tak wspaniałego klubu, jako jego sympatycy.
Ta historia, która jest ważnym elementem historii Manchesteru United powinna być bliska każdemu kibicowi tego zespołu. Na koniec przedstawiam jeszcze mały stan pokładu samolotu i ludzi, dla których ten lot był ostatnim...
Pokład samolotu wracającego z Belgradu:
Piłkarze, którzy zginęli:
Roger Byrne – kapitan (28 lat), Eddie Colman (21), Mark Jones (24), David Pegg (22), Tommy Taylor (26), Geoff Bent (25), Liam Whelan (22) i Duncan Edwards (21)
Dziennikarze, którzy zginęli:
Alf Clarke, Don Davies, George Follows, Tom Jackson, Archie Ledbrooke, Henry Rose, Eric Thompson, Frank Swift.
Inni:
Walter Crickmer (sekretarz Manchesteru United, który pełnił swoje stanowisko od czasu II wojny światowej); Bert Whalley (Trener i były piłkarz United); Kapitan Kenneth Rayment (drugi pilot); Bela Miklos (agentka podróży); Willie Satinoff (kibic); Tom Cable (pasażer)
Ludzie, którzy przeżyli katastrofę samolotu:
Matt Busby (manager), Johnny Berry, Jackie Blanchflower, Bobby Charlton, Bill Foulkes, Harry Gregg, Ken Morgans, Albert Scanlon, Dennis Viollet, Ray Wood (piłkarze), Frank Taylor (dziennikarz), Peter Howard, Ted Ellyard (fotografowie), Vera Lukic i córeczka uratowani przez Harry'ego Gregga (pasażerowie), Miklos (żona agenta biura turystycznego, które zorganizowało lot), Tomasevic (pasażer), James Thain (kapitan-pilot). Przeżyły również dwie stewardessy - Rosemary Cheverton i Margaret Bellis.
25 lutego 1960 roku na Old Trafford zainstalowano zegar (widoczny na obrazku) oraz tablicę upamiętniającą to feralne zdarzenie. W tym roku mija 53. rocznica tego wydarzenia.
Pamięć o zmarłych w tej katastrofie na Old Trafford zawsze będzie pamiętana! Powinna też znaleźć swoje miejsce w mentalności każdego kibica Manchesteru United!
We will never die bacause we are United! RIP
(edited)
Tego dnia wracający z Belgradu samolot z drużyną Czerwonych Diabłów na pokładzie wylądował na lotnisku w Monachium, aby uzupełnić paliwo i podczas drugiego podejścia do startowania, na ośnieżonym torze doszło do katastrofy...
Dziś mija 53. rocznica tamtego wydarzenia. We wraku samolotu zginęły 23 osoby, w tym ośmiu zawodników Manchesteru United oraz 3 pracowników klubu. Katastrofa pod Monachium powinna być bliska każdemu kibicowi Czerwonych Diabłów dlatego też polecam przeczytanie krótkiej historii, którą zamieszczam poniżej.
Jak to się zaczęło...
W 1958 roku Manchester United jako mistrz Anglii po raz kolejny zakwalifikował się do rozgrywek o Puchar Europy. Rok wcześniej piłkarze z Manchesteru zadebiutowali w rozgrywkach jako pierwszy brytyjski zespół. Podróż powietrzna była jedyną możliwością, aby jeździć na odległe wyjazdy.
W grudniu 1957 roku Czerwone Diabły omal nie spóźniły się na mecz ligowy z Evertonem przez opóźniony lot powrotny z meczu pucharowego w Pradze. Dlatego Sir Matt Busby wraz z zarządem Manchesteru United stwierdzili, że na takie wyjazdy należy używać samolotów.
W ćwierćfinale odpowiednika dzisiejszej Ligi Mistrzów zawodnicy United trafili na Crvenę Zvezdę Belgrad z Jugosławii. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Diabły wygrały 2:1 i wystarczał im remis w Belgradzie, aby zapewnić sobie awans do półfinału.
5. lutego 1958 roku w Belgradzie odbył się mecz rewanżowy. Podopieczni Sir Matta Busby'ego już po 90 sekundach gry objęli prowadzenie po bramce Dennisa Violleta. Jeszcze przed przerwą dwie bramki dorzucił Bobby Charlton i awans do półfinału był niemal pewny. Niemniej jednak po przerwie drużyna Crveny wzięła się w garść i na trzy minuty przed końcem meczu doprowadzili do remisu 3:3. Ostatecznie jednak to Diabły cieszyły się z awansu do półfinału po raz drugi z rzędu.
Niestety jak się potem okazało, był to ostatni mecz "Dzieci Busby'ego" w takim składzie personalnym....
Przystanek w Monachium
Jak już wcześniej pisałem, samolot Airspeed AS-57 Ambassador o numerze bocznym G-ALZU brytyjskich linii BEA z Czerwonymi Diabłami na pokładzie wylądował na lotnisku pod Monachium, aby uzupełnić paliwo. Na pokładzie samolotu oprócz piłkarzy znajdowali się działacze klubowi, sztab szkoleniowy, a także dziennikarze i osoby towarzyszące.
Tego dnia w Monachium obficie padało. Samolot dwukrotnie próbował startować, jednak rozmoknięty śnieg zalegający na lotnisku powodował, iż samolot nie uzyskał odpowiedniej prędkości do startu. Trzecią próbę zaplanowano na godzinę piętnastą. Wtedy to samolot ponownie zaczął kołować po lotnisku.
Samolot rozpędzał się aż do uzyskania prędkości 117 węzłów, jednak wówczas, jak wynika z raportu śledczych, zalegający mokry śnieg obniżył prędkość do 105 węzłów. Było za późno, by przerwać start i wyhamować, a jednocześnie samolot nie uzyskał prędkości wymaganej do oderwania od ziemi. Maszyna z dużą siłą przebiła ogrodzenie i przecięła drogę zanim uderzyła w dom. Skrzydło i część korpusu zostały oderwane i dom stanął w płomieniach. Kokpit uderzył w drzewo, a kadłub w drewniany garaż, w którym stała ciężarówka wypełniona paliwem i wyładowana oponami. Nastąpił wybuch... Siedmiu zawodników zginęło na miejscu.
Śmiertelna katastrofa
Tuż po wybuchu rozpoczęła się akcja ratownicza. Jak wspomina Sir Bobby Charlton, wszyscy, którzy żyli i byli sprawni starali pomagać sobie wzajemnie i tym, którzy potrzebowali pomocy. Bohatersko zachował się Harry Gregg, który wyciągnął z samolotu matkę z małym dzieckiem oraz Sir Matta Busby'ego. Ostatecznie jednak śmierć poniosły aż 23 osoby z 44 jakie znajdowały się na pokładzie samolotu. Ta wiadomość zaszokowała całą Anglię! Drużyna United zwana "Dziećmi Busbey'ego" ze względu na szkoleniowca była najlepszym zespołem na Wyspach w tych czasach.
W sezonie 1956/57 zdobyli mistrzostwo Anglii mimo tego, że średnia wieku piłkarzy wynosiła zaledwie 21 lat. Matt Busby doznał wielkich obrażeń w tym wypadku, lecz po dwóch miesiącach spędzonych w szpitalu wrócił do pracy i zapowiedział, że odbuduje piłkarską potęgę w Manchesterze.
Ostatecznie katastrofa lotnicza w Monachium przyniosła osiem ofiar śmiertelnych wśród piłkarzy. Byli to Roger Byrne, Billy Whelan, Tommy Taylor, Mark Jones, Eddie Colman, Geoff Bentm David Pegg i Duncan Edwards, który zmarł po piętnastu dniach w szpitalu. Wśród piętnastu pozostałych ofiar był też między innymi były bramkarz Manchesteru City - Frank Swift, który pracował wtedy jako dziennikarz.
Dwaj piłkarze United - Berry Johnny i Jackie Blanchflower, którzy przeżyli tą katastrofę musieli jednak zakończyć karierę piłkarską z powodu odniesionych obrażeń i kontuzji uniemożliwiającym im powrót na boisko.
Mimo tej wielkiej katastrofy piłka na Old Trafford nie zginęła. Jimmy Murphy mimo problemów kadrowych podjął się funkcji managera i United dokończyli sezon. Z wielu stron przyszła pomoc, jedne z pierwszych zareagowały Liverpool i Nottingham Forest. Angielska Federacja Piłkarska (FA) odwołała swoja zasadę mówiąca o tym, że gracz, który zagrał przynajmniej jeden mecz w FA Cup w danym sezonie z jedna drużyna nie mógł występować w tym pucharze w tym samym sezonie z inna drużyna. To pozwoliło Jimmy'emu Murphy rozpoczęcie odbudowy od pozyskania Ernie Taylora z Blackpool.
Niektórzy rywale litowali się nad Czerwonymi Diabłami. Najlepszym przykładem był AC Milan, który w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Mistrzów zagrał w rezerwowym składzie i przegrał 1:2. Jednak w rewanżu nie było już litości. Manchester został pokonany 4:0. Los Manchesteru United wzbudzał prawie wśród wszystkich kibiców na świecie współczucie. Początki odbudowania zespołu były trudne, jednak Manchester United nigdy się nie poddał i dzięki temu dziś możemy być dumni z tak wspaniałego klubu, jako jego sympatycy.
Ta historia, która jest ważnym elementem historii Manchesteru United powinna być bliska każdemu kibicowi tego zespołu. Na koniec przedstawiam jeszcze mały stan pokładu samolotu i ludzi, dla których ten lot był ostatnim...
Pokład samolotu wracającego z Belgradu:
Piłkarze, którzy zginęli:
Roger Byrne – kapitan (28 lat), Eddie Colman (21), Mark Jones (24), David Pegg (22), Tommy Taylor (26), Geoff Bent (25), Liam Whelan (22) i Duncan Edwards (21)
Dziennikarze, którzy zginęli:
Alf Clarke, Don Davies, George Follows, Tom Jackson, Archie Ledbrooke, Henry Rose, Eric Thompson, Frank Swift.
Inni:
Walter Crickmer (sekretarz Manchesteru United, który pełnił swoje stanowisko od czasu II wojny światowej); Bert Whalley (Trener i były piłkarz United); Kapitan Kenneth Rayment (drugi pilot); Bela Miklos (agentka podróży); Willie Satinoff (kibic); Tom Cable (pasażer)
Ludzie, którzy przeżyli katastrofę samolotu:
Matt Busby (manager), Johnny Berry, Jackie Blanchflower, Bobby Charlton, Bill Foulkes, Harry Gregg, Ken Morgans, Albert Scanlon, Dennis Viollet, Ray Wood (piłkarze), Frank Taylor (dziennikarz), Peter Howard, Ted Ellyard (fotografowie), Vera Lukic i córeczka uratowani przez Harry'ego Gregga (pasażerowie), Miklos (żona agenta biura turystycznego, które zorganizowało lot), Tomasevic (pasażer), James Thain (kapitan-pilot). Przeżyły również dwie stewardessy - Rosemary Cheverton i Margaret Bellis.
25 lutego 1960 roku na Old Trafford zainstalowano zegar (widoczny na obrazku) oraz tablicę upamiętniającą to feralne zdarzenie. W tym roku mija 53. rocznica tego wydarzenia.
Pamięć o zmarłych w tej katastrofie na Old Trafford zawsze będzie pamiętana! Powinna też znaleźć swoje miejsce w mentalności każdego kibica Manchesteru United!
We will never die bacause we are United! RIP
(edited)
kurna taka kolejka a nam musial sie przytrafic pierwszy przegrany mecz:/ z optymistycznych wiesci to z Adolfo podobno coraz lepiej;P
ale z drugiej strony nawet dobrze ze teraz bo nikt nas specjalnie nie dogonil i mozna wejsc bez obciazen w decydujaca faze sezonu
(edited)
ale z drugiej strony nawet dobrze ze teraz bo nikt nas specjalnie nie dogonil i mozna wejsc bez obciazen w decydujaca faze sezonu
(edited)
Historia kompletna 1958
myślę, że tutaj zawarte jest wszystko.
PS. nom. kolejka nie była taka najgorsza dla nas, jakby się jeszcze wczoraj wydawało.
(edited)
myślę, że tutaj zawarte jest wszystko.
PS. nom. kolejka nie była taka najgorsza dla nas, jakby się jeszcze wczoraj wydawało.
(edited)
francuska federacja jest jeszcze lepsza od pzpnu chyba...u nas sa zlodzieje a tam debile...Evra+5innych maja zwrocic pensje za mundial bo tak:D
bo_ja_wiem?:P
glupota tak czy tak...grali piach ale jakas sumka im sie nalezy za to ze grali gowno w czasie gdy inni sobie lezeli na lezakach;P
szukaja na sile winnych w pilkarzach nie widzac tego ze sami sprowokowali ten konflikt(treneiro wiedzial ze tak czy tak poleci itp)
glupota tak czy tak...grali piach ale jakas sumka im sie nalezy za to ze grali gowno w czasie gdy inni sobie lezeli na lezakach;P
szukaja na sile winnych w pilkarzach nie widzac tego ze sami sprowokowali ten konflikt(treneiro wiedzial ze tak czy tak poleci itp)
Gra dla repry to powinna byc nagroda i powinni grac za darmo ale jak juz wszyscy dostali to wszyscy :)
Wlasnie ogladalem na MUTV wypowiedzi trenerow itp. Mowili ze zarowno Valencia jak i Ferdinand powinni wrocic do gry na mecz z Liverpoolem 5 marca.
+ w meczu u-21 Macheda z karnego strzelil rozstrzygajacego gola w meczu Italia - Anglia.
nie miałem czasu w weekend i nawet meczu nie widziałem co mi się niezwykle rzadko zdarza - i proszę, uniknąłem katorgi :P pierwszy raz od dawna się cieszę, że nie widziałem meczu :]
co do Ferdinanda bo znowu go jedziesz - ja cały czas uważam, że kontuzje to nie jest jego wina i nie można mieć do niego pretensji - ma już swoje lata ale jak gra to wymiata (taka rymowanka) - i chyba nie ma ciągle tego samego problemu co? na poczatku sezonu miał plecy a ostatnio chyba dwa różne urazy nóg - czy się mylę? (nie śledzę dokładnie)
to się chyba każdemu na rozgrzewce moze zdarzyć? jak Rooney sobie naciągnie coś znowu to też będzie jego wina, że osłabia zespół? no chyba nie jego wina, każdy piłkarz chce grać...
problem leży gdzie indziej - na ławce trenerskiej i ławce rezerowych - MU nie ma zmiennika dla Ferdinanda... tzn. ma ale dopiero go "kształci" - jest nim Smalling... Evans to jakaś porażka, Brown totalnie zniknął a O'Shea już chyba zapomniał jak się grywa na środku obrony - i jest kłopot...
teraz mecz z City i nie ma pewnego obrońcy na środek - doświadczonego i w formie - i będzie musiał grać Smalling... z jednej strony fajnie, bo nabije expa - z drugiej strach i ryzyko :/
no ale czyja to wina, że MU nie kupiło sobie jakiegoś obrońcy jak np. CFC? FERDINANDA? w takim klubie musi być 4 dobrych środkowych obrońców z czego góra jeden powinien być młody i nieograny jak Smalling -a MU ma 2 starszych i 2 młodziaków, z czego jeden zawala mecz za meczem...
wiec kurde proszę panie CuRa swoje żale kierować do Fergusona a nie do Ferdinanda - a ja sie przyłączę bo mnie ta sytuacja też wkurza (kontuzje Rio i brak pewnego zmiennika)
no ale transerów nie ma i trzeba wierzyć, że Smalling udźwignie ten ciężar :/ tylko co będzie, jak Vidić też wyleci? obrona Smalling-Evans? OMFG!
co do Ferdinanda bo znowu go jedziesz - ja cały czas uważam, że kontuzje to nie jest jego wina i nie można mieć do niego pretensji - ma już swoje lata ale jak gra to wymiata (taka rymowanka) - i chyba nie ma ciągle tego samego problemu co? na poczatku sezonu miał plecy a ostatnio chyba dwa różne urazy nóg - czy się mylę? (nie śledzę dokładnie)
to się chyba każdemu na rozgrzewce moze zdarzyć? jak Rooney sobie naciągnie coś znowu to też będzie jego wina, że osłabia zespół? no chyba nie jego wina, każdy piłkarz chce grać...
problem leży gdzie indziej - na ławce trenerskiej i ławce rezerowych - MU nie ma zmiennika dla Ferdinanda... tzn. ma ale dopiero go "kształci" - jest nim Smalling... Evans to jakaś porażka, Brown totalnie zniknął a O'Shea już chyba zapomniał jak się grywa na środku obrony - i jest kłopot...
teraz mecz z City i nie ma pewnego obrońcy na środek - doświadczonego i w formie - i będzie musiał grać Smalling... z jednej strony fajnie, bo nabije expa - z drugiej strach i ryzyko :/
no ale czyja to wina, że MU nie kupiło sobie jakiegoś obrońcy jak np. CFC? FERDINANDA? w takim klubie musi być 4 dobrych środkowych obrońców z czego góra jeden powinien być młody i nieograny jak Smalling -a MU ma 2 starszych i 2 młodziaków, z czego jeden zawala mecz za meczem...
wiec kurde proszę panie CuRa swoje żale kierować do Fergusona a nie do Ferdinanda - a ja sie przyłączę bo mnie ta sytuacja też wkurza (kontuzje Rio i brak pewnego zmiennika)
no ale transerów nie ma i trzeba wierzyć, że Smalling udźwignie ten ciężar :/ tylko co będzie, jak Vidić też wyleci? obrona Smalling-Evans? OMFG!
toz ja od poczatku mowie ze to glupota klubu, ze nie robimy transferow w obronie. Jak dla mnie powinnismy z miejsca dac na wypozyczenie fabio i powalczyc o Fábio Coentrão + sciagnac kogos pokroju wlasnie sciagnietego do chelsea Luiza...
Mnie denerwuja kontuzje Rio, jednak wiem ze on sam najchetniej to i z kontuzja by gral na srodku obrony (i patrzac na gre evansa to moze i lepiej by zrobil :D )
Mnie denerwuja kontuzje Rio, jednak wiem ze on sam najchetniej to i z kontuzja by gral na srodku obrony (i patrzac na gre evansa to moze i lepiej by zrobil :D )