Subpage under development, new version coming soon!
Subject: Raków Częstochowa
jak zwykle o pieniadze poszlo ;-) wiesz działacze z Czestochowy mysleli ze nie znajdzie sie inwestor to chcieli jak najwiecej kasy a u nas to raczej daja takie pieniadze jakie moga nie tworza wirtualnych budzet tak jak nie ktore inne kluby ;]
Sorescu w Rakowie, ładnie utarli Legii nosa. To pokazuje, że ten klub ma wysokie ambicje i być może możliwości.
Ciekawe co z tego będzie
Ciekawe co z tego będzie
Raków do ekstraklasy awansował po raz pierwszy dopiero w 1994 r., nic wielkiego w niej nie zdziałał, a po czterech latach spadł i był to początek degrengolady. W latach 2001-05 grał nawet w czwartej lidze.
Historia klubu odmieniła się w 2014 r., gdy kupił go dość młody wtedy biznesmen Michał Świerczewski, właściciel firmy x-kom, sprzedającej sprzęt komputerowy.
W swoim biznesie zaczynał od jednego sklepu z komputerami w 2002 r., podczas gdy 19 lat później firma notowała 2,8 mld zł przychodów. Podobnie przebiegała droga Rakowa. Gdy Świerczewski go przejął, klub grał w drugiej lidze, czyli na trzecim poziomie rozgrywkowym. Pewnie wtedy nikt nie spodziewał się, że w polskim futbolu rodzi się potęga.
Na to jednak trzeba było jeszcze poczekać. Dwa lata później nastąpiło druga niezwykle ważna chwila, z czego nikt nie zdawał sobie sprawy. Trenerem Rakowa został mało znany Marek Papszun, który wcześniej prowadził jedynie zespoły w niższych ligach i był na bezpłatnym urlopie w szkole, gdzie niewiele wcześniej pracował jako nauczyciel.
Od tej pory wiele się zmieniło, ale to ten duet doprowadził Raków do największych sukcesów.
Droga do mistrzostwa zajęła im siedem lat. Nie było ono przypadkiem. Poprzedziły je dwa wicemistrzostwa i trzy finały Pucharu Polski, w tym dwa zwycięskie, i dwa Superpuchary Polski. Raków najpierw awansował do ścisłej czołówki ekstraklasy pod względem finansowym, a potem pokazał, że te pieniądze potrafi mądrzej wydawać niż Legia czy Lech. Raków okazał się najbardziej udanym nowym projektem, jeśli tak można powiedzieć, nawiązując do terminologii biznesowej, w polskim futbolu od wielu lat.
Zaryzykuję tezę, że od upadku PRL to klub o najsolidniejszych podstawach spośród nie tak znanych marek spoza wielkich miast, które w pewnym momencie przebiły się do krajowej czołówki.
Świerczewski i Papszun udowodnili, jak ważna w klubie jest organizacja i że rola trenera nie jest przereklamowana. Ten pierwszy zapewnił środki finansowe i zbudował odpowiednie struktury klubu. Wielu biznesmenów wyłożyło się na futbolu, który rządzi się swoimi prawami mocno różniącymi się od zasad obowiązujących w innych branżach, ale nie on.
Do zatrudnienia trenera podszedł jak do rekrutacji kluczowego pracownika w swojej firmie, wybrał go bardzo starannie po wielogodzinnej rozmowie kwalifikacyjnej.
Opłaciło się. Papszun rządził twardą ręką, ale pokazał też wielką wiedzę w kwestii taktyki i doboru zawodników, bo wiadomo, że miał w klubie na dużą władzę i że transfer nie mógłby zostać przeprowadzony bez jego zgody.
Budowa zespołu mogła budzić kontrowersje. Nie tylko dlatego, że uznał, iż nie potrzebuje skutecznego napastnika. Oparł zespół głównie na obcokrajowcach, raczej mało znanych przed przyjazdem do Polski i niechętnie dawał szansę młodym Polakom. Raków zapłaci 3 mln zł kary za to, że młodzieżowcy nie spędzą na boisku wymaganych 3000 minut.
Z wszystkich klubów ekstraklasy to w Rakowie młodzi Polacy grają zdecydowanie najrzadziej. To też jednak pokazuje siłę finansową klubą, że może pozwolić sobie na zapłacenie kary, byle nie przejmować się tym przepisem.
Papszun prowadzi zespół od siedmiu lat, to w polskich realiach niebywałe osiągnięcie. W tym sezonie przecież 11 z 18 klubów zmieniło trenera w ciągu sezonu. Z pozostałej szóstki szkoleniowców, którzy przetrwali sezon, nikt nie pracuje z zespołem choćby od dwóch lat.
Raków został 19. klubem w Polsce, który zdobył mistrzostwo. Ten największy sukces w historii klubu jest też jednak końcem ery Marka Papszuna.
Może też być końcem pięknego okresu w historii, bo następca Papszuna Dawid Szwarga jest wielką niewiadomą. Ma dopiero 32 lata i nigdy nie prowadził drużyny na tym poziomie, ale jako asystent Papszuna na pewno wiele się od niego nauczył. Pod pewnymi względami przypomina obecnego przełożonego, ale czy będzie w stanie go zastąpić?
Świerczewski jednak zostaje, więc nie ma obaw co do organizacji i tego, że nagle pojawią się problemy z wypłatami. Można mieć jednak obawy, dotyczące dalszego rozwoju klubu.
Właściciel Rakowa wprost zapowiedział, że nie zamierza wydawać dużych pieniędzy na transfery i planuje sprowadzać piłkarzy bez odstępnego. Nie brzmi to jak zapowiedź walki o Ligę Mistrzów. Inna sprawa, że paradoksalnie Rakowowi dotąd najlepiej wychodziły wcale nie te najdroższe transfery. Z pięciu zawodników, którzy kosztowali najwięcej, aż czterej Deian Sorecu, Bogdan Racovitan, Gustav Berggren i Fabio Sturgeon, raczej rozczarowali.
To awans do Champions League teraz powinien być celem dla Rakowa. Już ma za sobą niezłe występy w europejskich pucharach, gdzie pokonywał bogatsze Rubin Kazań czy kazachską Astanę, ale do fazy grupowej Ligi Konferencji nie udało się dostać. Teraz to pewnie plan minimum, ale trzeba sobie stawiać wyższe cele.
Raków w Lidze Mistrzów brzmi co prawda mało realnie, ale kto jeszcze kilka lat temu widział ekipę z Częstochowy na mistrzowskim tronie?
Historia klubu odmieniła się w 2014 r., gdy kupił go dość młody wtedy biznesmen Michał Świerczewski, właściciel firmy x-kom, sprzedającej sprzęt komputerowy.
W swoim biznesie zaczynał od jednego sklepu z komputerami w 2002 r., podczas gdy 19 lat później firma notowała 2,8 mld zł przychodów. Podobnie przebiegała droga Rakowa. Gdy Świerczewski go przejął, klub grał w drugiej lidze, czyli na trzecim poziomie rozgrywkowym. Pewnie wtedy nikt nie spodziewał się, że w polskim futbolu rodzi się potęga.
Na to jednak trzeba było jeszcze poczekać. Dwa lata później nastąpiło druga niezwykle ważna chwila, z czego nikt nie zdawał sobie sprawy. Trenerem Rakowa został mało znany Marek Papszun, który wcześniej prowadził jedynie zespoły w niższych ligach i był na bezpłatnym urlopie w szkole, gdzie niewiele wcześniej pracował jako nauczyciel.
Od tej pory wiele się zmieniło, ale to ten duet doprowadził Raków do największych sukcesów.
Droga do mistrzostwa zajęła im siedem lat. Nie było ono przypadkiem. Poprzedziły je dwa wicemistrzostwa i trzy finały Pucharu Polski, w tym dwa zwycięskie, i dwa Superpuchary Polski. Raków najpierw awansował do ścisłej czołówki ekstraklasy pod względem finansowym, a potem pokazał, że te pieniądze potrafi mądrzej wydawać niż Legia czy Lech. Raków okazał się najbardziej udanym nowym projektem, jeśli tak można powiedzieć, nawiązując do terminologii biznesowej, w polskim futbolu od wielu lat.
Zaryzykuję tezę, że od upadku PRL to klub o najsolidniejszych podstawach spośród nie tak znanych marek spoza wielkich miast, które w pewnym momencie przebiły się do krajowej czołówki.
Świerczewski i Papszun udowodnili, jak ważna w klubie jest organizacja i że rola trenera nie jest przereklamowana. Ten pierwszy zapewnił środki finansowe i zbudował odpowiednie struktury klubu. Wielu biznesmenów wyłożyło się na futbolu, który rządzi się swoimi prawami mocno różniącymi się od zasad obowiązujących w innych branżach, ale nie on.
Do zatrudnienia trenera podszedł jak do rekrutacji kluczowego pracownika w swojej firmie, wybrał go bardzo starannie po wielogodzinnej rozmowie kwalifikacyjnej.
Opłaciło się. Papszun rządził twardą ręką, ale pokazał też wielką wiedzę w kwestii taktyki i doboru zawodników, bo wiadomo, że miał w klubie na dużą władzę i że transfer nie mógłby zostać przeprowadzony bez jego zgody.
Budowa zespołu mogła budzić kontrowersje. Nie tylko dlatego, że uznał, iż nie potrzebuje skutecznego napastnika. Oparł zespół głównie na obcokrajowcach, raczej mało znanych przed przyjazdem do Polski i niechętnie dawał szansę młodym Polakom. Raków zapłaci 3 mln zł kary za to, że młodzieżowcy nie spędzą na boisku wymaganych 3000 minut.
Z wszystkich klubów ekstraklasy to w Rakowie młodzi Polacy grają zdecydowanie najrzadziej. To też jednak pokazuje siłę finansową klubą, że może pozwolić sobie na zapłacenie kary, byle nie przejmować się tym przepisem.
Papszun prowadzi zespół od siedmiu lat, to w polskich realiach niebywałe osiągnięcie. W tym sezonie przecież 11 z 18 klubów zmieniło trenera w ciągu sezonu. Z pozostałej szóstki szkoleniowców, którzy przetrwali sezon, nikt nie pracuje z zespołem choćby od dwóch lat.
Raków został 19. klubem w Polsce, który zdobył mistrzostwo. Ten największy sukces w historii klubu jest też jednak końcem ery Marka Papszuna.
Może też być końcem pięknego okresu w historii, bo następca Papszuna Dawid Szwarga jest wielką niewiadomą. Ma dopiero 32 lata i nigdy nie prowadził drużyny na tym poziomie, ale jako asystent Papszuna na pewno wiele się od niego nauczył. Pod pewnymi względami przypomina obecnego przełożonego, ale czy będzie w stanie go zastąpić?
Świerczewski jednak zostaje, więc nie ma obaw co do organizacji i tego, że nagle pojawią się problemy z wypłatami. Można mieć jednak obawy, dotyczące dalszego rozwoju klubu.
Właściciel Rakowa wprost zapowiedział, że nie zamierza wydawać dużych pieniędzy na transfery i planuje sprowadzać piłkarzy bez odstępnego. Nie brzmi to jak zapowiedź walki o Ligę Mistrzów. Inna sprawa, że paradoksalnie Rakowowi dotąd najlepiej wychodziły wcale nie te najdroższe transfery. Z pięciu zawodników, którzy kosztowali najwięcej, aż czterej Deian Sorecu, Bogdan Racovitan, Gustav Berggren i Fabio Sturgeon, raczej rozczarowali.
To awans do Champions League teraz powinien być celem dla Rakowa. Już ma za sobą niezłe występy w europejskich pucharach, gdzie pokonywał bogatsze Rubin Kazań czy kazachską Astanę, ale do fazy grupowej Ligi Konferencji nie udało się dostać. Teraz to pewnie plan minimum, ale trzeba sobie stawiać wyższe cele.
Raków w Lidze Mistrzów brzmi co prawda mało realnie, ale kto jeszcze kilka lat temu widział ekipę z Częstochowy na mistrzowskim tronie?