Subpage under development, new version coming soon!
Subject: »World of Tanks
Wycofanie czołgu Typ 59 ze Sklepu
O szczęście niepojęte. Może nie zaleje nas chińszczyzna.
Ci którzy mają nadal mieć będą, tyle że nowych nie będzie przybywać.
Co do pytania.
Pewne założenia dla LT są i można się dużo mądrzyć w temacie. Z realizacją tych założeń bywa różnie.
Jeśli czołg jest III tieru to nie ma co kampić, gdyż i tak ma zbyt słabą widzialność by zza krzaczka cokolwiek osiągnąć, armatką zbyt wiele szkód też nie wyrządzi. Jeśli to dobry moneymaker to nie ma się nad czym zastanawiać tylko ruszać ostro w pole po zaplanowanej ścieżce. Czyli typowy scouting. Spotujemy pozycje nieprzyjaciela informując swój team o rozkładzie sił na mapie, ale przede wszystkim kierujemy się na pozycje zajmowane przez artę celem jej wykrycia.
Nie spoczywajmy na laurach. LT krążący na tyłach rywala zatrzymuje w miejscu jego rozprowadzanie, sprawia że nie zdąża on zająć upatrzonych pozycji, a i przy okazji jest narażony na ogień nasz, głównie artyleryjski. Dobra szarża scouta na początku bitwy często decyduje o jej końcowym wyniku. Co by nie mówić rola scouta kończy sie na jego bohaterskiej śmierci.
Nieco inaczej rzecz się ma z czołgami LT tieru V. To nie są moneymakery, ale są to czołgi które mają dobre parametry zwiadowcze. Takim czołgiem nie musimy ginąć w roli scouta, zamiast scoutem możemy przejąć rolę spottera. Do tego celu potrzeba nam siatki maskującej, binocularu lub osłoniętej optyki i dobrze wyszkolonej w kamuflażu załogi. Stajemy gdzieś z boku pod osłoną krzaczka, w miejscu z którego powinniśmy widzieć pojazdy wroga. Gdy się pojawią to zawsze jest pokusa aby postrzelać, ale nie radzę. Na ogół w tej pozycji bycie zdemaskowanym oznacza szubkie zejście na polu bitwy. Spotter stoi za krzaczkiem i pokazuje swoim pozycje wroga, a działa swoich robią swoje. Najlepiej nie ruszać się tylko obserwować. W odpowiednim momencie gdy wróg będzie dogorywał można włączyć się do walki i dokończyć niedobitków. Taki Chaffee np. ma bardzo dobrą armatkę i zawsze mnie kusi żeby sobie postrzelać :)
Gdy zostaliśmy wyspotowani to pozostaje nam albo szybkie ukrycie albo szarża w stylu skauta.
Bo każdy pocisk dla LT to obietnica szybkiej śmierci, tu nie ma rykoszetów.
Zatem ani nie trzymaj się głównych sił, ani nie kamp w bazie.
Jedź tam gdzie nikt się Ciebie nie spodziewa.
Jesteś szybki, jeśli chcesz spotować to zajmij jak najszybciej upatrzoną pozycję.
Jeśli chcesz skautować to dobrze jest chwilę odczekać aby Twoja artyleria zajęła pozycję. Oni potrzebują czasu aby się ustawić i uruchomić celowniki "satelitarne" i aby je zgrać.
Chociaż po wprowadzeniu smug pocisków nie jest to aż tak istotne, a scout im prędzej wyjedzie tym więcej pojazdów wroga może wyspotować. Raz namierzona arta da namiar na okolicę, a wprawny artylerzysta śledząc smugi pocisków znajdzie krzaczek za którym jest ukryta.
O szczęście niepojęte. Może nie zaleje nas chińszczyzna.
Ci którzy mają nadal mieć będą, tyle że nowych nie będzie przybywać.
Co do pytania.
Pewne założenia dla LT są i można się dużo mądrzyć w temacie. Z realizacją tych założeń bywa różnie.
Jeśli czołg jest III tieru to nie ma co kampić, gdyż i tak ma zbyt słabą widzialność by zza krzaczka cokolwiek osiągnąć, armatką zbyt wiele szkód też nie wyrządzi. Jeśli to dobry moneymaker to nie ma się nad czym zastanawiać tylko ruszać ostro w pole po zaplanowanej ścieżce. Czyli typowy scouting. Spotujemy pozycje nieprzyjaciela informując swój team o rozkładzie sił na mapie, ale przede wszystkim kierujemy się na pozycje zajmowane przez artę celem jej wykrycia.
Nie spoczywajmy na laurach. LT krążący na tyłach rywala zatrzymuje w miejscu jego rozprowadzanie, sprawia że nie zdąża on zająć upatrzonych pozycji, a i przy okazji jest narażony na ogień nasz, głównie artyleryjski. Dobra szarża scouta na początku bitwy często decyduje o jej końcowym wyniku. Co by nie mówić rola scouta kończy sie na jego bohaterskiej śmierci.
Nieco inaczej rzecz się ma z czołgami LT tieru V. To nie są moneymakery, ale są to czołgi które mają dobre parametry zwiadowcze. Takim czołgiem nie musimy ginąć w roli scouta, zamiast scoutem możemy przejąć rolę spottera. Do tego celu potrzeba nam siatki maskującej, binocularu lub osłoniętej optyki i dobrze wyszkolonej w kamuflażu załogi. Stajemy gdzieś z boku pod osłoną krzaczka, w miejscu z którego powinniśmy widzieć pojazdy wroga. Gdy się pojawią to zawsze jest pokusa aby postrzelać, ale nie radzę. Na ogół w tej pozycji bycie zdemaskowanym oznacza szubkie zejście na polu bitwy. Spotter stoi za krzaczkiem i pokazuje swoim pozycje wroga, a działa swoich robią swoje. Najlepiej nie ruszać się tylko obserwować. W odpowiednim momencie gdy wróg będzie dogorywał można włączyć się do walki i dokończyć niedobitków. Taki Chaffee np. ma bardzo dobrą armatkę i zawsze mnie kusi żeby sobie postrzelać :)
Gdy zostaliśmy wyspotowani to pozostaje nam albo szybkie ukrycie albo szarża w stylu skauta.
Bo każdy pocisk dla LT to obietnica szybkiej śmierci, tu nie ma rykoszetów.
Zatem ani nie trzymaj się głównych sił, ani nie kamp w bazie.
Jedź tam gdzie nikt się Ciebie nie spodziewa.
Jesteś szybki, jeśli chcesz spotować to zajmij jak najszybciej upatrzoną pozycję.
Jeśli chcesz skautować to dobrze jest chwilę odczekać aby Twoja artyleria zajęła pozycję. Oni potrzebują czasu aby się ustawić i uruchomić celowniki "satelitarne" i aby je zgrać.
Chociaż po wprowadzeniu smug pocisków nie jest to aż tak istotne, a scout im prędzej wyjedzie tym więcej pojazdów wroga może wyspotować. Raz namierzona arta da namiar na okolicę, a wprawny artylerzysta śledząc smugi pocisków znajdzie krzaczek za którym jest ukryta.
no coz moj LT nie jest zaszybki :) pzkpfw 38 t :) jak dojde do 4 lvl wtedy bedzie szybkosc :) ale dzieki za rade :) postaram sie byc dobrym scoutem :)
Wycofanie Typów cieszy. Nie przeszkadzają mi premiowe czołgi - są tanie w eksploatacji więc ludzie jeżdżą nimi często po to, żeby zarobić na jeżdżenie tierami IX, X, które są diabelnie drogie w eksploatacji. Ale Typy były faktycznie przegięte i psuły zabawę.
Też często się zastanawiam "Co ja tu robię?".
Kupiłem ostatnio francuskiego AMX38, ale gdy wrzuca mnie do bitew tierów III-VI przeciwko KW, PzIV to ja nie wiem po co.
Mogę robić jedynie za tarczę strzelniczą. O skautowaniu nie ma mowy, gdyż ten cud francuskiej inżynierii osiąga absurdalną prędkość 25 km/h.
Kupiłem ostatnio francuskiego AMX38, ale gdy wrzuca mnie do bitew tierów III-VI przeciwko KW, PzIV to ja nie wiem po co.
Mogę robić jedynie za tarczę strzelniczą. O skautowaniu nie ma mowy, gdyż ten cud francuskiej inżynierii osiąga absurdalną prędkość 25 km/h.
no cóż :) trzeba sobie radzić :) proponuje jeździć za średnimi czołgami i jak jakiś obcy LT się pokaże wtedy w niego rąbać :) albo pilnować artylerii :)
Znajomy przesłał mi screena jak AMX38 otrzymał w bitwie 69 trafień i przeżył. Także jeżeli losowanie korzystnie się ułoży to ciężko tę puszkę przebić.
inmaj to
albor [del]
Z cyklu: Chwalim się!
Dziś rozegrałem najlepszą jak dotąd swoją bitwę na moim T32.
Czas: 11-01-2012 g.18:06
Miejsce: Kopalnie
Poziom trudności: noobowska bitwa w tierach V-VIII
Ja drugi od góry z moim T32, nade mną Loewe, startujemy z południa
U czerwonych od góry 2x Loewe, JagdPanther, T-43, JagdPanzerIV, 2x SU-100, T-34-85 i reszta, w tym jedna arta Hummel.
Myślę sobie od początku noobowska bitwa, małolaty wróciły ze szkoły i wyjeły z garaży swe Loewy kupione za pieniążki tatusiów. Pewnie zostawią mnie samego, a opadnie mnie czerwona hołota i rozstrzela.
Poszedłem na lewo od centralnego wzgórza. Stanąłem w zagłębieniu. Na wprost wyjechał mi Loewe.
Poczekałem cierpliwie, bo dobrą miejscówkę miałem. Zaszarżował, ale po zebraniu 2 trafień jego zapał ostygł i zaczął się wycofywać za skałkę zbierając 3 trafienie. Za skałką widzę czai się JagdPanther. Wyjechał, zebrał w podbródek i wycofał się. Z lewa zapakował mi SU-85. Obróciłem się i zgasiłem go jednym strzałem (1). W międzyczasie z tyłu wspierał mnie KW, ale że nie mogli mnie skaleczyć to zgasili jego. Rozejrzałem się, nie widzę nic z boku to ruszułem na skałkę. Wychyliłem się i dokończyłem okaleczonego Loewa (2). Po przeładowaniu kolejny strzał zgasił trzęsącego się ze strachu JagdPanthera (3). Rozglądam się, nikogo nie widzę. Arta do mnie nie wali, no to ruszam w kierunku północnej bazy. Po drodze patrzę a tu po prawej SU-100 chowa się za skałką kręcąc w moim kierunku dupką. Żal było nie przywalić, ale dopiero drugi strzał go zgasił (4). Gość nawet chyba nie zajarzył skąd oberwał. Kontynuuję swój marsz na bazę. Widzę w niej drugiego Loewa. Obrywa ode mnie i chowa się za górką w bazie. Podjeżdżam pod płaskowyż bazy, wyjeżdża Hummel i ładuje we mnie, kalecząc mnie mocno. Pierwszym strzałem oddanym w pośpiechu nie trafiam. Arta ucieka w prawo, ale w ostatniej chwili zdążam jeszcze przeładować i ją gaszę (5). Wjeżdżam w koło i i widzę że za skałką naprzeciwko chowa się Wolverine. Wystawał zza skałki, może myślał że go nie widzę - zgasł po jednym strzale (6). Przywaliłem też JagdPanzerowi strzelającemu z zachodniej alejki, po chwili kto inny go zgasił. Kolejnymi dwoma strzałami udaje mi się dokończyć ostatniego Loewa (7).
Zostało mi 358/1550 HP
kierowca dead, uszkodzone zbiorniki paliwa i obie gąski
7 fragów (wymordowałem im pół ekipy)
1 damaged
4 wyspotowanych
EXP (x2) 2790
Srebro 42872 (bez premki)
Naprawa -10121
Pociski 17x -1000 = -17000
Strzałów 17, Trafień 16, Trafiony: 11 razy
Medale:
Stalowa Ściana
Specjalista
Medal Bioltera (co to za dziwo?)
Snajper
Oczywiście mam screeny, jakby co.
zawazylem cos takiego ze po zdjęciu 5-6 fraga jest jakos latwiej :) Nie dosc ze pusto na mapie, masz kilku obserwatorow co kontrolują mapę kiedy ty jest zajety zdejmowaniem kolejnych czołgów. Poki co mialem taka sytuację 4-5 razy. KW, Kw-1s i ... to ciekawe Pz3ką ;) ale ten pierwszy raz kiedy zdjąłem Kw (dzialkiem 107 mm) na komarynie 9 fragów nigdy chyba nie zapomnę. A teraz doswiadczam nowej zabawy. Zdejmowanie IX, X tierów cienkim KW-1S ale z mocnym dzialem 122 mm, bedac u boku jakiegos ogarnietego innego IX, X tier kompana ;) Tez fajna sprawa jak się 2-3 min meczymy nad takim e-100 :)
(edited)
(edited)
Dziś rozegrałem najlepszą jak dotąd swoją bitwę na moim T32.
Czas: 11-01-2012 g.18:06
Miejsce: Kopalnie
Poziom trudności: noobowska bitwa w tierach V-VIII
Ja drugi od góry z moim T32, nade mną Loewe, startujemy z południa
U czerwonych od góry 2x Loewe, JagdPanther, T-43, JagdPanzerIV, 2x SU-100, T-34-85 i reszta, w tym jedna arta Hummel.
Myślę sobie od początku noobowska bitwa, małolaty wróciły ze szkoły i wyjeły z garaży swe Loewy kupione za pieniążki tatusiów. Pewnie zostawią mnie samego, a opadnie mnie czerwona hołota i rozstrzela.
Poszedłem na lewo od centralnego wzgórza. Stanąłem w zagłębieniu. Na wprost wyjechał mi Loewe.
Poczekałem cierpliwie, bo dobrą miejscówkę miałem. Zaszarżował, ale po zebraniu 2 trafień jego zapał ostygł i zaczął się wycofywać za skałkę zbierając 3 trafienie. Za skałką widzę czai się JagdPanther. Wyjechał, zebrał w podbródek i wycofał się. Z lewa zapakował mi SU-85. Obróciłem się i zgasiłem go jednym strzałem (1). W międzyczasie z tyłu wspierał mnie KW, ale że nie mogli mnie skaleczyć to zgasili jego. Rozejrzałem się, nie widzę nic z boku to ruszułem na skałkę. Wychyliłem się i dokończyłem okaleczonego Loewa (2). Po przeładowaniu kolejny strzał zgasił trzęsącego się ze strachu JagdPanthera (3). Rozglądam się, nikogo nie widzę. Arta do mnie nie wali, no to ruszam w kierunku północnej bazy. Po drodze patrzę a tu po prawej SU-100 chowa się za skałką kręcąc w moim kierunku dupką. Żal było nie przywalić, ale dopiero drugi strzał go zgasił (4). Gość nawet chyba nie zajarzył skąd oberwał. Kontynuuję swój marsz na bazę. Widzę w niej drugiego Loewa. Obrywa ode mnie i chowa się za górką w bazie. Podjeżdżam pod płaskowyż bazy, wyjeżdża Hummel i ładuje we mnie, kalecząc mnie mocno. Pierwszym strzałem oddanym w pośpiechu nie trafiam. Arta ucieka w prawo, ale w ostatniej chwili zdążam jeszcze przeładować i ją gaszę (5). Wjeżdżam w koło i i widzę że za skałką naprzeciwko chowa się Wolverine. Wystawał zza skałki, może myślał że go nie widzę - zgasł po jednym strzale (6). Przywaliłem też JagdPanzerowi strzelającemu z zachodniej alejki, po chwili kto inny go zgasił. Kolejnymi dwoma strzałami udaje mi się dokończyć ostatniego Loewa (7).
Zostało mi 358/1550 HP
kierowca dead, uszkodzone zbiorniki paliwa i obie gąski
7 fragów (wymordowałem im pół ekipy)
1 damaged
4 wyspotowanych
EXP (x2) 2790
Srebro 42872 (bez premki)
Naprawa -10121
Pociski 17x -1000 = -17000
Strzałów 17, Trafień 16, Trafiony: 11 razy
Medale:
Stalowa Ściana
Specjalista
Medal Bioltera (co to za dziwo?)
Snajper
Oczywiście mam screeny, jakby co.
zawazylem cos takiego ze po zdjęciu 5-6 fraga jest jakos latwiej :) Nie dosc ze pusto na mapie, masz kilku obserwatorow co kontrolują mapę kiedy ty jest zajety zdejmowaniem kolejnych czołgów. Poki co mialem taka sytuację 4-5 razy. KW, Kw-1s i ... to ciekawe Pz3ką ;) ale ten pierwszy raz kiedy zdjąłem Kw (dzialkiem 107 mm) na komarynie 9 fragów nigdy chyba nie zapomnę. A teraz doswiadczam nowej zabawy. Zdejmowanie IX, X tierów cienkim KW-1S ale z mocnym dzialem 122 mm, bedac u boku jakiegos ogarnietego innego IX, X tier kompana ;) Tez fajna sprawa jak się 2-3 min meczymy nad takim e-100 :)
(edited)
(edited)
albor [del] to
inmaj
Nie zauważyłem żeby było łatwiej. Często brakuje tego 6-tego fraga do specjalisty.
Pamiętam bitwę na T-127 na Malinovce. Od południa, stanąłem za krzakami. Mam binokular więc nieco łatwiej namierzam wrogie czołgi na odległość. Waliłem naprawdę gęsto, bo na taką odległość nie zawsze się dobrze trafia. Nazbierało się w pewnym momencie 5 fragów a tu końcówka się zbliża, celu na horyzoncie nie widać. No to napalony na specjalistę ruszyłem na linie wroga. Coś tam w biegu strzelam ale nie trafiam, od lewej widzę Loltraktor to walę na niego. Wjechałem za ich barierki, przywaliłem raz, patrzę amunicja się kończy, przywaliłem drugim to zostało mu jeszcze 5HP... wróg skupił na mnie ogień, widzę że długo nie pożyję, to szarżuję na Traktora by go skasować taranem. Jest! Szósty frag, ułamek sekundy później mój T-127 był już płonącym wrakiem.
Śmiać mi się chciało z samego siebie, ze swej desperacji, ale specjalistę zdobyłem :)
Pamiętam bitwę na T-127 na Malinovce. Od południa, stanąłem za krzakami. Mam binokular więc nieco łatwiej namierzam wrogie czołgi na odległość. Waliłem naprawdę gęsto, bo na taką odległość nie zawsze się dobrze trafia. Nazbierało się w pewnym momencie 5 fragów a tu końcówka się zbliża, celu na horyzoncie nie widać. No to napalony na specjalistę ruszyłem na linie wroga. Coś tam w biegu strzelam ale nie trafiam, od lewej widzę Loltraktor to walę na niego. Wjechałem za ich barierki, przywaliłem raz, patrzę amunicja się kończy, przywaliłem drugim to zostało mu jeszcze 5HP... wróg skupił na mnie ogień, widzę że długo nie pożyję, to szarżuję na Traktora by go skasować taranem. Jest! Szósty frag, ułamek sekundy później mój T-127 był już płonącym wrakiem.
Śmiać mi się chciało z samego siebie, ze swej desperacji, ale specjalistę zdobyłem :)
Jagdpantherą 7 dzisiaj udało mi się ustrzelić. Lubię zapach 7 spalonych czołgów o poranku :P
Nowe nabytki dnia wczorajszego:
SturmGeschuetz III w miejsce Hetzera
AMX40 w miejsce AMX38 - te 2 w rywalizacji z wyższymi tierami są beznadziejne
SturmGeschuetz III w miejsce Hetzera
AMX40 w miejsce AMX38 - te 2 w rywalizacji z wyższymi tierami są beznadziejne
Też doszedłem do AMX40 i po kilku bitwach stwierdziłem, że nie będę się męczył i go sprzedałem... w specyfikacji ma wpisaną prędkość maksymalną 50km/h, tylko zapomnieli dopisać, że trzeba jechać z odpowiednio dużej górki (nawet przy najlepszym silniku) bo na płaskim terenie wyciąga 20-pare
Następnym AMX12t już można poszaleć :) ja sobie go odblokuje z wolnego expa ;p
Następnym AMX12t już można poszaleć :) ja sobie go odblokuje z wolnego expa ;p
Taką prędkość faktycznie tylko z górki można było uzyskać. Przemęczyłem się AMX40 i zaopatrzyłem w AMX12. Już zabawa jest trochę inna. Czołg bardzo żwawy z wyjątkowo silnym działem jak na scouta. Dodatkowo posiada rewolwerowy magazyn na 6 pocisków czyli wystrzeliwuje 6 pocisków co ok. 2s a potem dobrych kilkanaście sekund ładuje. Udało mi się nim pokonać VK3601 i KW z połową hpków także skuteczność działa jest godna podziwu.
Podstawowym minusem jest praktycznie brak zakresu ruchu góra/dół lufy. Wystarczy, że przeciwnik jest lekko na górce i już nie można go ustrzelić bo armata się prawie nie unosi. Podobnie strzelanie ze skarp, wzniesień jest w zasadzie niemożliwe bo musielibyśmy 'zawisnąć' na krawędzi. Także AMX12 to typowy scout, który dodatkowo może napsuć krwi tankom tieru VI.
Podstawowym minusem jest praktycznie brak zakresu ruchu góra/dół lufy. Wystarczy, że przeciwnik jest lekko na górce i już nie można go ustrzelić bo armata się prawie nie unosi. Podobnie strzelanie ze skarp, wzniesień jest w zasadzie niemożliwe bo musielibyśmy 'zawisnąć' na krawędzi. Także AMX12 to typowy scout, który dodatkowo może napsuć krwi tankom tieru VI.
Od wczoraj jeżdżę pierwszym ciężkim tankiem - w drzewku niemieckim ciężkie są na VII tierze dopiero. I mam pytanie - co zamontować do tygrysa oprócz siatki maskującej i nożyc? W pozostałych montowałem mechanizm dosyłający (+10% do szybkości ładowania) ale w ciężkim pewnie warto coś innego - może skrzynkę narzędziową lub wzmocnione zbiorniki paliwa? Co doradzicie?
Ja w moim T32 mam skrzynkę, wentylację i lunetę
choć nie sądzę aby to był optymalny układ.
Do Tygrysa? Zależy też jak nim walczysz. Wolisz grę na dystans czy bezpośredni kontakt.
Tak czy inaczej wentylacja to na pewno dobry pomysł bo poprawia wszystko po trochu.
Ja myślałem o osłonie odłamkowej, aby się zabezpieczyć trochę przed artą i przed walką w zwarciu.
Dosyłacz też dobrze, choć nie wiem czy nie lepiej byłoby kupić przyspieszacz celowania.
Koszt pocisków jest taki, że lepiej raz dobrze trafić niż pluć pestkami bez efektu.
A i tak często walka wygląda tak, że na przemian strzelasz i się chowasz. Dosyłacz jest dobry wtedy gdy nie masz gdzie się schować i musisz skasować rywala zanim on to zrobi.
Męczę się straszliwie na AMX40. Trochę się poprawiło po zamontowaniu najcięższego działa.
Wcześniej praktycznie nie byłem stanie nikomu zrobić krzywdy. Ten czołg to totalna porażka.
Wczoraj na El Haluf udało mi się rozpędzić tego wraka do 50 km/h, co z tego gdy lekkie wypłaszczenie to już zwalnia do 20km/h.
Mam ochotę go zezłomować a w jego miejsce rozpocząć ścieżkę Pz38A. Może dotrwam do kolejnego... a może pójdę ścieżką przez D2 do czołgów cieżkich.
choć nie sądzę aby to był optymalny układ.
Do Tygrysa? Zależy też jak nim walczysz. Wolisz grę na dystans czy bezpośredni kontakt.
Tak czy inaczej wentylacja to na pewno dobry pomysł bo poprawia wszystko po trochu.
Ja myślałem o osłonie odłamkowej, aby się zabezpieczyć trochę przed artą i przed walką w zwarciu.
Dosyłacz też dobrze, choć nie wiem czy nie lepiej byłoby kupić przyspieszacz celowania.
Koszt pocisków jest taki, że lepiej raz dobrze trafić niż pluć pestkami bez efektu.
A i tak często walka wygląda tak, że na przemian strzelasz i się chowasz. Dosyłacz jest dobry wtedy gdy nie masz gdzie się schować i musisz skasować rywala zanim on to zrobi.
Męczę się straszliwie na AMX40. Trochę się poprawiło po zamontowaniu najcięższego działa.
Wcześniej praktycznie nie byłem stanie nikomu zrobić krzywdy. Ten czołg to totalna porażka.
Wczoraj na El Haluf udało mi się rozpędzić tego wraka do 50 km/h, co z tego gdy lekkie wypłaszczenie to już zwalnia do 20km/h.
Mam ochotę go zezłomować a w jego miejsce rozpocząć ścieżkę Pz38A. Może dotrwam do kolejnego... a może pójdę ścieżką przez D2 do czołgów cieżkich.
Chyba faktycznie skrzynkę wybiorę.
Zobacz co wyprawiają AMXy 13 zaciśnij zęby i przemęcz tę 40. Francuskie czołgi są na tyle specyficzne, że chyba warto mieć jakiegoś w garażu nawet, żeby zrobić sobie przerywnik między walkami tradycyjnymi sprzętami.
Zobacz co wyprawiają AMXy 13 zaciśnij zęby i przemęcz tę 40. Francuskie czołgi są na tyle specyficzne, że chyba warto mieć jakiegoś w garażu nawet, żeby zrobić sobie przerywnik między walkami tradycyjnymi sprzętami.